sobota, 20 lipca 2013

Epilog.


Wybiegam z łazienki przy okazji taranując Iwonę. Szybkim krokiem kieruję się do garderoby, a ona idzie tuż za mną wciąż coś do mnie mówiąc, jednak nie zwracam na to większej uwagi i wyciągam największą walizkę, po czym pakuję do niej swoje rzeczy. Nic nie widzę, nic nie słyszę, o niczym nie myślę. Otumaniona mechanicznie wpycham do walizki ubrania, a po moich policzkach płyną łzy. Na ziemię sprowadza mnie Iganczakowa, która łapie mnie za ramiona i mocno mną potrząsa. 
-Jestem w ciąży -oznajmiam zapłakana. 
-Tyle to się zdążyłam domyślić -wywraca oczami i nerwowo tupie nogą w oczekiwaniu na dalsze wyjaśnienia. 
-Piotrek nie chce dzieci. A ja nie chcę, żeby robił coś wbrew sobie. Ja sobie jakoś poradzę. 
-Co ty wygadujesz ? Przecież Pit cię kocha, a ty kochasz Pita ! Może jeszcze tego nie planowaliście, ale jestem pewna, że on się ucieszy ! -gada jak najęta wciąż mocno ściskając mnie za ramiona. Jej słowa powodują jeszcze większy potok łez.- Iga, nie rób głupot ! -mówi, kiedy wyrywam się z jej uścisku i znów zaczynam się pakować. Kątem oka widzę jak wyciąga telefon. Szybko do niej podchodzę i wyrywam jej przedmiot z ręki. 
-Nie dzwoń do niego. Ja już podjęłam decyzję -zasuwam torbę i przypominam sobie, że w salonie leży moja komórka. Spoglądam na przyjaciółkę, ona też o tym pamięta. Patrzymy sobie w oczy. Nerwowo przygryzam wargę i bez zastanowienia biegnę do salonu. Obie biegniemy. Przepychając się po drodze dobiegamy do stolika i rzucamy się po upragniony przedmiot. Chwyta go jednak Iwona, ja próbuje go wyrwać, lecz marnie mi to wychodzi. Zdenerwowana z powrotem biegnę do garderoby i zabieram z niej walizkę, po czym zakładam buty i wybiegam z mieszkania. Potykając się o każdą wystającą kostkę w chodniku udaje mi się dobiec do samochodu. Wrzucam walizkę na tylne siedzenie i siadam za kółkiem, odpalam silnik i z piskiem opon wyjeżdżam z parkingu. 
Po kilku cholernie ciężkich godzinach drogi docieram na Okęcie. Ciągłe postoje przez cieknące łzy i złe samopoczucie sprawiły, że dotarłam później niż się spodziewałam. Po kilku minutach zastanowienia wybór pada na Anglię, lot za trzy godziny. Na początek zatrzymam się u cioci, a potem zastanowię się nad jakimś konkretnym planem na życie. Kupuję bilet i zmęczona opadam na plastikowe krzesełko. Delikatnie, jakby w obawie, że każdy gwałtowny ruch może mnie uszkodzić dotykam brzucha. Zaciskam powieki czując kolejne łzy. W mojej głowie pojawiają się wszystkie dobre wspomnienia związane z Piotrkiem. Każdy pocałunek, wspólna noc, każde czułe kocham cię. Kolejna porcja słonych kropel na policzku. Słyszę, jak ktoś mnie woła. Jestem prawie pewna, że to środkowy. Przełykam głośno ślinę i niepewnie odwracam głowę. Widzę go. Biegnie w moim kierunku poczochrany, kompletnie nie ogarnięty i wystraszony. Wstaję z krzesełka i również zaczynam biec. Rzucam się w jego ramiona i mocno się do niego przytulam. Nie wiem co mną kieruje, nie wiem czy dobre robię, ale wiem, że bez niego sobie nie poradzę. 
-Iga…- szepce stawiając mnie na podłodze. Ociera kciukiem łzy z moich policzków i patrzy w moje oczy.- Kocham cię i cholernie cię potrzebuje. Chcę tego dziecka. Proszę cię, nie zostawiaj mnie -opiera swoje czoło na moim, po czym delikatnie wpija się w moje usta, jakby w obawie, że mogę mu uciec. Ale ja już nie chcę uciekać. Teraz wiem, że ja też go potrzebuję. Nie dam sobie bez niego rady. 
-Pit, Pit !  Znalazłem -oboje odwracamy głowy i widzimy biegnącego w naszym kierunku Krzyśka, a tuż za nim Bartmana. Libero podbiega do środkowego i wręcza mu małe pudełeczko. Piotrek patrzy w moje oczy i ugina prawe kolano, po czym stawia je na podłodze. Patrzę na niego oszołomiona. 
-Iga, zostaniesz moją żoną ? -czuję jak w moim gardle staje wielka gula.
-Zgódź się, bo on bez ciebie zginie, a trochę głupio pozbawić reprezentację takiego dobrego środkowego -Zibi klepie mnie po plecach, a na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech. 
-No tak, jeszcze później będą dręczyć mnie wyrzuty sumienia -teatralnie wywracam oczami, po czym kucam przed Piotrkiem i wpijam się w jego usta. Blondyn otwiera małe pudełeczko i oboje wybuchamy śmiechem widząc pierścionek.
-No co ? -oburza się Igła.- Myślicie, że tak łatwo znaleźć pierścionek zaręczynowy w pięć minut ? Poza tym to był pomysł Zbycha -pokazuje palcem na atakującego, a ten tylko wzrusza ramionami.
-Co się tak patrzycie ? Przed wejściem były takie fajne automaty -zaczyna tłumaczyć się Bartman. W odpowiedzi oboje z Pitem machnęliśmy tylko ręką, a po chwili na moim palcu błyszczał już pierścionek zaręczynowy. 
Wstajemy z podłogi i trzymając się za ręce wychodzimy z lotniska. Czuję się tak cholernie szczęśliwa. Widzę, że on również jest szczęśliwy. Przyciąga mnie do siebie i po raz kolejny wpija się w moje usta. 
-Kocham cię. Właściwie kocham was -uśmiecha się szeroko i kładzie rękę na moim brzuchu delikatnie go masując. Teraz już musi być dobrze. Do końca. 
_________________________
O dupę potłuc ten epilog, wiem. Nie podoba mi się, ale już nic innego nie potrafię wymyślić, przepraszam ;* 
Dziękuję za każdy komentarz ! ;*
Dziękuję za każde wejście ! ;* 
Dziękuję za każde miłe słowo ! ;*
Dziękuję za każdą radę ! ;* 
Dziękuję za każdą minutę spędzoną na tym blogu ! ;* 
Przepraszam za błędy ;*
Przepraszam za niedociągnięcia ;* 

Kończymy Nowakowskiego, ale jeszcze się nie żegnamy ;) Teraz zapraszam na Kubiaczka i Winiara ! ;)) 

9 komentarzy:

  1. Pierwsza?!:D
    Epilog świetny, na początku myślałam, że Iga zrobi jakąś głupotę, ale całe szczęście ma zakochanego w niej do szaleństwa Pita. Pierścionek zaręczynowy genialny, mało nie poryczałam się ze śmiechu :D
    A ja muszę podziękować Ci za Twoje wspaniałe opowiadanie, które czytało mi się z ogromną przyjemnością. Za każdy rozdział, na który czekałam z niecierpliwością, by potem chłonąć go jak gąbka. Już teraz jestem ogromną fanką Twoich pozostałych blogów, które, mam nadzieję, będą tak samo świetne jak ten :)
    Pozdrawiam Cię bardzo bardzo serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku to się wystraszyłam, że Iga wyjedzie, ale już potem Pit się ogarnął i zdążył;d Pierścionek genialny;) Opowiadanie było świetne pod każdym względem, genialnie piszesz i dalej chętnie będę śledziła Twoje inne blogi, więc się nie żegnamy;) Pozdrawiam i serdeczne dzięki za tego bloga;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest epilog. Jest zwrot akcji. Jest ucieczka. Jest pogoń. Są zaręczyny. Jest pierścionek. Więc i ja jestem, bo mi się to na przykład cholernie podoba :D
    Zbysiu i Igła z tym pierścionkiem to wyskoczyli nieźle... Pamiątka na całe życie w końcu. Oj dzieci będą miały ubaw jak się dowiedzą, co wujkowie wyskrobali :D
    Iwonka i te jej pościgi z Igą do telefonu sprawiły, że normalnie się śmiałam :)
    Kurczę dziękuję za bloga, choć na pewno wiesz, że komentuję chyba po raz pierwszy, bo musiałam nadrobić, Ale nie żałuję, bo to była bardzo fajna przygoda :)
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*
    Ps. Zapraszam na 3 na http://to-tylko-siedem-dni-kotku.blogspot.com/ :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże jak słodko! ;)
    pięknie było cały czas, pięknie sie zaczęło:) no to teraz wbijam na kolejny Twój blog! pozdrawiam:D

    OdpowiedzUsuń
  5. A tam gadasz frazesy jakieś. Mnie się osobiście epilog bardzo podoba. Tak jak myślałam, że Iga będzie chciała uciec i zostawić Piotrka, ale dobrze że wszystko się szczęśliwie zakończyło. Świetna była ta akcja na boisku no i ten profesjonalny pierścionek! Też bym taki chciała, a co! Jestem pewna, że Pit będzie wspaniałym ojcem.

    Strasznie szkoda, że to już koniec ;( A ja za to dziękuję, że pisałaś dla nas takie świetne opowiadanie, że poświęcałaś swój czas. Na pewno wpadnę na któregoś twojego bloga.

    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Oesus, już myślałam ,że Iga naprawdę zrobi jakieś głupstwo, myślałam ,ze wyjedzie i zostawi Piotrka, ten umierałby z rozpaczy za nią :c Ulżyło mi! Wiedziałam ,że on nie da jej odejść, że pogna za nią i będzie ją błagał na kolanach o to by została. Naprawdę piękny koniec tej fantastycznej historii. I my też dziękujemy za nią bo to było coś naprawdę świetnego, bardzo przyjemnie czytało się losy Igi :) Jestem pewna ,że zostali wspaniałymi rodzicami jak i małżeństwem :)

    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award! Po resztę informacji zapraszam Cię na mojego bloga: http://volleyball-my-lifee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ufff, całe szczęście wszystko dobrze się skończyło. Już się bałam tego, co Iga może zrobić w tym natłoku emocji.
    Pierścionek, to dostała przepiękny, naprawdę :D Od razu widać, że panowie mają dobry gust :3
    A ja dziękuje Tobie za to opowiadanie i z góry za kolejne :D
    I ostatni raz napiszę tutaj, ze pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak słodko, boże. Strasznie się cieszę, że on ją jednak złapał na tym lotnisku. A to wszystko dzięki Ignaczakowej, dziękujemy pani bardzo! No przecież Bartman nie byłby sobą gdyby czegoś nie odwalił, ubóstwiam go za to! Pierścionek za dwa złote ze żyrafą to jest to czego oczekuje kobieta!
    Dziękuję ci za czas poświęcony na to opowiadanie, świetnie ci wyszło.

    całuję, camilla. :*

    OdpowiedzUsuń