niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział 27.

Dni mijały niesamowicie szybko. Te kilka tygodni przy Piotrku minęło mi w mgnieniu oka i nim się obejrzałam Resovia była już Mistrzem Polski. Boje z ZAKSĄ były niezwykle zacięte i bardzo długie, jednak Sovii w końcu udało się wrócić na Podkarpacie z pucharem. W poniedziałek, po mistrzowskiej fecie, Igła postanowił zorganizować mistrzowskiego grilla, na którego zaprosił całą Resovię i połowę reprezentacji.
Budzę się całkiem naga w objęciach środkowego. Leniwie przecieram zaspane oczy i powoli przypominam sobie, dlaczego tak bardzo boli mnie głowa. No tak, efekt całego dnia świętowania. W mojej głowie powstaje obraz wczorajszej ( a może dzisiejszej ?) nocy i już wiem dlaczego oboje jesteśmy nadzy. Uśmiecham się na te wspomnienia i delikatnie masuję kciukiem policzek blondyna.
-Dzień dobry -uśmiecham się do niego i muskam jego wargi, kiedy otwiera oczy.
-Po takiej pobudce na pewno będzie dobry -odwzajemnia gest i przeciera twarz ogromną dłonią.- Która godzina ?
-O cholera ! -krzyczę spoglądając na zegarek.- Tak jakoś nam się dzisiaj pospało… Jest piętnasta ! -mina Piotrka - bezcenna. Oboje wybuchamy śmiechem i leniwie wychodzimy spod kołderki. Ja idę pod prysznic, a Piotrek robi nam kawę. Od razu po wyjściu z łazienki idę na balkon, gdzie razem z Nowakowskim doładowaliśmy się porządną dawką kofeiny, po czym on wskoczył pod prysznic, a ja wysłałam szefowi zdjęcia z wczorajszego świętowania. Kończę pracę i wchodzę do kuchni. Zaglądam do lodówki i nie wiem, czy się śmiać, czy płakać.
-Piotruś, skoczysz do sklepu ? -zaplatam ręce wokół szyi siatkarza i słodko się uśmiecham.
-Chętnie powiedziałbym, że nie pójdę, ale kiedy tak na mnie patrzysz to nie potrafię -mówi zrezygnowany i składa słodki pocałunek na moich ustach.- To na co składniki mam kupić ?
-A na co masz ochotę ?
-Spaghetti, jak zwykle ?
-Okej -zabiera portfel i wychodzi z mieszkania, a ja wracam na balkon z kolejnym kubkiem kawy (co jak co, ale od kofeiny się uzależniłam) i przyglądam się znikającej za rogiem sylwetce Nowakowskiego. Jeszcze nigdy z nikim nie było mi tak dobrze, przy nikim nie byłam tak szczęśliwa. W ciągu tych kilku tygodni z Pitem uśmiechałam się więcej niż w ciągu kilku miesięcy z Maćkiem.
Kiedy Piotrek wrócił z zakupów od razu wzięliśmy się za gotowanie, w którym de facto było więcej zabawy niż prawdziwego przyrządzania obiadu, dlatego po zakończeniu kuchnia była w opłakanym stanie. Po zaspokojeniu głodu i ogarnięciu kuchni powoli zaczęliśmy się zbierać na grilla.
Biegiem wpadam do łazienki, byleby tylko być tam przed niebieskookim. Szybki prysznic, makijaż, ubieranie się i wiązanie włosów zajmuje mi zaledwie dziesięć minut, więc zadowolona opuszczam pomieszczenie. Od razu po mnie wskakuje tam Pit, jednak jemu idzie o wiele gorzej, gdyż, biedaczek, nie może się zdecydować czy założyć koszulę w czerwoną kratę, czy może jednak granatową. W końcu decyduję się, którą koszulę ubrać i możemy opuścić mieszkanie.
Pół godziny później parkujemy pod posesją Ignaczaków i kierujemy się do wielkiego ogrodu skąd dochodzą wesołe głosy siatkarzy. Witamy się ze wszystkimi razem i każdym z osobna, po czym zajmujemy miejsce na zielonym leżaku. To znaczy Piotrek zajmuję, a ja rozsiadam się wygodnie na jego kolanach z piwem w ręku.
-A jak sprawdzić czy ta woda do kąpieli ma odpowiednią temperaturę ? -słychać głos Bartmana, który kroczy tuż za poirytowaną Iwoną.
-Zanurzasz w niej łokieć i czujesz.
-Aha. A temperaturę mleka ? -ponowne pytanie i jeszcze większa złość Ignaczakowej.
-Wylewasz troszeczkę na nadgarstek.
-Aha. A jak…
-Bartman do kurwy nędzy ! -przerywa mu żona Libero, czym zwraca uwagę wszystkich gości.- Coś ty się w pedofila zamienił ? Po co ci takie informacje ? -Zibi wyraźnie się spłoszył i siada zdezorientowany na jednym z krzesełek biorąc na kolana Asię.
-Teraz to już po jabłkach, pochwal się -śmieje się Michalska czochrając włosy atakującego.
-Tutaj -Zbyszek kładzie rękę na płaski brzuch Asi.- Jest młody Bartman ! -mówi ucieszony, a wszyscy wybuchają śmiechem, po czym zaczynają sypać się gratulacje.
-No Piotruś, teraz czas na ciebie -uśmiecha się Krzysiek siadając obok nas.
-Mnie się nie śpieszy. Wolę cudze niż swoje -puszcza Krzyśkowi perskie oczko i bierze kolejny łyk piwa.

-Co miałeś na myśli mówiąc, że wolisz cudze dzieci niż swoje ? -pytam środkowego, kiedy siedzimy sami troszeczkę z dala od innych.
-Po prostu nie widzę jeszcze siebie w roli ojca. Wolę skupić się na siatkówce, przynajmniej na razie. Rozumiesz ? -uśmiecha się do mnie, a ja, lekko zawiedziona kiwam tylko głową.

*

Kilka dni po grillu razem z Piotrkiem wyjechaliśmy na wakacje do Brazylii. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że było cudownie ! W pełni skupiliśmy się na błogim leniuchowaniu na plaży i właściwie niczego nie zwiedzaliśmy. Totalny odpoczynek. Po powrocie Piotrek musiał od razu jechać do Spały, dlatego skupiliśmy się wyłącznie na sobie.
-Na pewno mam jechać ? Może jednak ubłagam trenera o jeszcze kilka dni ? Wyglądasz koszmarnie -krzywi się Pit wsiadając do samochodu przed wyjazdem na zgrupowanie. Faktycznie, od kilku dni wyglądam, jak  cień człowieka i tak się czuję. Ciągłe mdłości i zawroty głowy sprawiły, że byłam na skraju wytrzymałości.
-Piotruś, jedź i mnie nie denerwuj. Dam sobie radę, poza tym za chwilę ma przyjechać Iwona -blondyn kiwa tylko głową niezbyt zadowolony z mojej decyzji. Całuję go ostatni raz na pożegnanie i zamykam drzwi, po czym macham ręką i wracam do mieszkania od razu biegnąc do łazienki. Kiedy słyszę dzwonek do drzwi krzyczę tylko ‘otwarte’ i po raz kolejny przytulam sedes.
-Jezu, jak ty wyglądasz ! -wydziera się od progu brunetka.
-Nie po imieniu, bo się zarumienię -mamroczę nawet na nią nie spoglądając.
-Co z tobą ?
-Nie mam pojęcia, ale powoli mnie to wykańcza.
-Poczekaj, zrobię ci herbaty -wycofuję się do kuchni, a po chwili wraca z kubkiem parującej cieczy.- Iga, a może ty…
-A może ja co ?
-Może to ciąża ? -pyta delikatnie się uśmiechając, a ja otwieram szeroko oczy ze zdziwienia.
-Lepiej, żeby to było zwykle zatrucie -mówię przypominając sobie jakie zdanie o dzieciach ma Piotrek.
-Poczekaj, skoczę do apteki.
-Iwona, daj spokój ! -krzyczę, ale jest już za późno. Po kilku minutach Ignaczakowa wraca do mieszkania, wciska mi zakupiony przedmiot, po czym wychodzi z łazienki. Zestresowana czytam instrukcję i wykonuje wszystkie czynności po kolei, po czym niecierpliwie czekam na wynik.
-No i jak ?! -słyszę krzyk przyjaciółki i po raz kolejny spoglądam na biały przedmiot.
-O kurwa ! -wrzeszczę widząc wynik testu…
_____________________
Znowu przyśpieszyłam akcję :) Mam nadzieję, że mi wybaczycie ;) Następny post to epilog, ale szybko zleciało.... 
Wszystkie informacje o nowych rozdziałach, opowiadaniach itd. zostawiajcie TUTAJ ! ;) 



7 komentarzy:

  1. Jaki epilog???????????? Nie!!!!!!!!! Nie wiem czy to jakiś zbieg okoliczności, ale to już drugi blog na którym główna bohaterka robi test ciążowy;d Boże Piotrek ojcem, ni wyobrażam sobie tego;d Jaka sielanka się nam zrobiła;) Ale na prawdę musi być już epilog?;( Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejny;)

    OdpowiedzUsuń
  2. już gdy przeczytałam o mdłościach Igi, zorientowałam się o co kaman. #bystraJa
    nie no, chyba Piotruś nie będzie zły jak się dowie, przynajmniej ja tak sądzę :D czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to już koniec? Taki żart mam rozumieć? Ja to wiedziałam, że Piotrek się bardzo dobrze zajmie Igą. Bartman biedny jak się spłoszył ;) Sądząc po reakcji to wynik chyba pozytywny, no ale co na to Piotrek? Mam nadzieję, że Iga nie odejdzie od Cichego z tego powodu, żeby "nie psuć mu życia". Tak po dłuższym zastanowieniu to Piotrek byłby ojcem idealnym, tak sądzę.

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jestem niemal pewna, że Piotrek się ucieszy! Zmieni zdanie, będzie dumny z przyszłego ojcostwa, bo to chyba naturalne, niezależnie od tego, jak człowiek jest nastawiony wcześniej :3
    Uwielbiam tę rozmowę Zbycha z Iwoną :D
    Szkoda, że już koniec :C Ale, ale! Oznacza to, że już niedługo startujesz z trzecim opowiadaniem, prawda? :D Jeżeli tak, to już nie mogę się doczekać :>
    Pozdrawiam :*
    gorzka-prawda-rozczarowan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzie ty tu wyskakujesz z epilogiem. Kontynuuj to :)
    Zapraszam http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/ and http://powrot-do-rzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Bartman ojcem? Już nie do wyobrażenia, a co dopiero Pit! Zaskoczyłaś mnie! :D Jednak myślę, że Cichy bardzo się ucieszy, niezależnie od wcześniejszego nastawienia:)

    "- Jezu [...]
    - Nie po imieniu, bo się zarumienię"
    Leżę i nie wstaję, hahahah :D

    Szkoda, że zbliżamy się ku końcowi, ale cieszę się, że kolejne opowiadania są w trakcie :) Czekam na epilog :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award. Szczegóły:
    http://milosc-boisko-przeznaczenie.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń