niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 24.

Czwarty marca, czyli dzień na który od tygodnia wyczekiwała cała siatkarska Polska. Prawie cała, z wyjątkiem mnie. Ostatni, piąty mecz pomiędzy Asseco Resovią Rzeszów i PGE Skrą Bełchatów. Od ostatnich czterech udało mi się wymigać wmawiając szefowi, że wolę jechać na inne spotkania lub jest mi nie po drodze, a Maćka wciąż wkręcałam, że to szef kazał jechać mi na innym mecz. Robiłam wszystko, byleby nie zawitać w Energii lub Podpromiu i byleby nie spotkać Piotrka. Od nieszczęsnego Sylwestra unikałam go jak ognia, nie odbierałam telefonu, kiedy dzwonił i próbowałam żyć jak gdyby nigdy nic, jednak gdzieś z tyłu głowy wciąż siedział mi smak jego ust. Codziennie słyszałam pytania, czy aby na pewno wszystko u mnie ok. ? Dobrze się czujesz ? Jakaś struta chodzisz ostatnio, źle się czujesz ? Na każde z nich odpowiadałam jednym krótkim zwrotem “u mnie wszystko dobrze”. Z Maćkiem znowu wszystko wkraczało na stary tor. Mijaliśmy się w drzwiach, gdy jedno wracało, a drugie wychodziło. Zapisał się do nowej szkoły  i oprócz wielu godzin spędzanych na hali siedział także w Łodzi. Mnie całkiem pochłonęły przygotowania do ślubu Weroniki i Adama, który ma odbyć się już w następną sobotę. Biegając za sukienką dla panny Mazurek prz okazji szukałam czegoś ciekawego dla mnie wierząc, że niedługo to ja stanę na ślubnym kobiercu chociaż oprócz pierścionka na moim palcu nic na to nie wskazywało…

Coś pękło, kiedy przyszła codzienność, i wiesz co ? Zaczęli żyć na odpierdol. 

*
04.03.2013 godz. 11:00. Budzi mnie cholernie głośny dźwięk budzika. Zła wyłączam to urządzenie wymyślone przez szatana i zaspana kieruję się do łazienki. Patrzę w lustro i z zażenowaniem przyglądam się dziewczynie z podkrążonymi oczami, potarganymi włosami i nic niewyrażającymi oczami nie mogąc uwierzyć, że właśnie tak teraz wyglądam. Kilka tygodni temu nawet nie pomyślałabym, że jedno zdanie wypowiedziane przez Pita tak rozbroi mnie wewnętrznie. Nie pomyślałaby, że Piotrek, mój najlepszy przyjaciel może być we mnie zakochany ! Od Winiara wiem, że rozstał się z Julką i ostatnio chodzi w podobnym stanie do mojego, dlatego tym bardziej boję się jechać do Rzeszowa. Choć nie wiem jak cholernie bym chciała, dzisiaj nie uda mi się uniknąć spotkania z Nowakowskim. Niestety.
Ociągając się najbardziej, jak tylko się da biorę prysznic, suszę włosy, ubieram się i robię delikatny makijaż po czym jem szybkie śniadanie czytając wczorajszą gazetę. Odstawiając kubek po herbacie do zmywarki słyszę dźwięk mojego telefonu. Niechętnie wygrzebuję go z torebki i widząc na wyświetlaczu uśmiechniętą twarz Piotrka od razu wciskam czerwoną słuchawkę. Od razu wraca do mnie ta cholerna sylwestrowa noc, a po moim policzku spływa samotna łza. Szybko ją wycieram, biorę kilka głębszych wdechów i idę do garderoby w celu spakowania kilku rzeczy potrzebnych na ten weekend. Kiedy moja mała walizka stoi już przy drzwiach zgarniam jeszcze aparat, obiektyw i moją przepustkę po czym wychodzę z mieszkania. Wchodzę do mojego audi i od razu włączam muzykę.

I'm out on the edge and I’m screaming my name 
Like a fool at the top of my lungs
Sometimes when I close my eyes
I pretend I'm all right but it's never enough

*
Na halę wchodzę prawie godzinę przed rozpoczęciem meczu. Od razu kieruję się na miejsce wyznaczone dla fotografów i czekam aż siatkarze zaczną rozgrzewkę. Po kilku minutach na boisko wchodzą siatkarze Resovii i zaczynają rozgrzewać swoje mięśnie. Na szarym końcu kroczy Piotrek. Zerkam ukradkiem w jego stronę i widząc jego smutną minę, oczy pozbawione blasku coś zakuło w moim sercu. Przymykam oczy i biorę głęboki oddech po czym szybko odwracam wzrok starając się powstrzymać napływające do oczy łzy. Nawet nie zauważam, kiedy podbiega do mnie Maciek. Krzyczy coś o tym, że tęsknił, że muszą dzisiaj wygrać, że mam trzymać kciuki, następnie mocno mnie przytula i wpija się w moje usta. Bez szczególnej namiętności oddaję jego pocałunki myśląc o tym, że Pit całuje całkiem inaczej, że jest bardziej czuły… Przez głowę przylatuje mi myśl, iż wolałabym, aby to jego język znajdował się teraz w mojej jamie ustanej. Na szczęście po chwili rozlega się gwizdek oznajmiający koniec rozgrzewki, który na moment przegania moje myśli. Dyskretnie spoglądam w stronę Piotrka i jestem pewna, że cała ta scena nie umknęła jego uwadze. Ponownie biorę do ręki mój aparat i próbuje się skupić na mojej pracy i czuję jak moje serce pęka przytłoczone cholernie pustym wzrokiem środkowego. Kurwa, dlaczego tak się tym martwię ? Dlaczego to nie wychodzi z mojej głowy ? Kurwa mać, dlaczego ?!
O godzinie 18 rozpoczął się mecz. Już od pierwszego gwizdka był cholernie zacięty, a oba zespoły walczyły o każdy punkt. Każdy z nich był cholernie zdeterminowany, a w oczach każdego z nich siedziała sportowa złość. Nie liczy się nic wokół, tylko i wyłącznie niebiesko-żółta Mikasa, która co rusz z impetem uderza w parkiet wywołując przy tym niezwykłe poruszenie na hali. Tylko jeden osobnik na boisku jest kompletnie nieobecny, ospały. Nie cieszy się ze zdobytych punktów, nie kończy żadnej piłki, nie potrafi wyskoczyć do bloku przez co zostaje zdjęty już po drugiej przerwie w pierwszym secie, a na jego miejsce wchodzi Wojtek Grzyb. Niezbyt zadowolony Nowakowski tkwi w kwadracie dla rezerwowych chamsko przyglądając się każdemu mojemu ruchowi. Poza boiskiem jest tak samo nieobecny, jak i na nim. Staram się nie zwracać uwagi na środkowego, jednak co chwilę spoglądam w jego stronę, co niestety w końcu zauważa. Szybko odwracam wzrok i udaję moje wielkie zainteresowanie meczem w nadziei, że Piotrek nadal będzie stał w kwadracie.
-Chodź -ktoś łapie mnie za rękę i szybko ciągnie w stronę wyjścia. Nikt nie zwraca na nas większej uwagi, bo na boisku Atanasijevic wykonuje swój cholernie mocny atak. Biegnę za blondynem karcąc się w duchu, że nie zostałam na hali. Po kilku minutach szaleńczego biegu stoimy już przed TwieRRdzą. Piotrek odwraca się do mnie plecami i przeczesuje swoje blond włosy ręką. Stoję bez ruchu nie wiedząc, co mam teraz zrobić.
-Co ty kurwa robisz ?! -wrzeszczę w końcu, a moje oczy zachodzą łzami. Nie mam pojęcia jakiej odpowiedzi się spodziewać. Środkowy przenosi wzrok z chodnika na mnie.
-Ja tak nie potrafię Iga. Wtedy w ośrodku, kiedy się poznaliśmy… Pokochałem cię, jak nigdy nikogo innego na tym cholernym świecie. Bałem się do tego przyznać, a kiedy wreszcie ci o tym powiedziałem odwróciłaś się ode mnie, co w sumie mnie nie dziwi. Gdy wyjechałaś próbowałem zdobyć jakiś twój numer, adres, cokolwiek… Chciałem być przy tobie, pilnować, żebyś nie wróciła do tego gówna, żeby już nikt nigdy cię nie skrzywdził… Myślałem o tobie każdego wieczoru tępo gapiąc się w jedyne zdjęcie twojej roześmianej buźki jakie miałem. Tęskniłem jak wariat, ale musiałem zacząć jakoś żyć. Wtedy poznałem Julkę… Wydawało mi się, że to miłość. Teraz już wiem, że nie. Nawet nie wiesz jak się ucieszyłem, kiedy zobaczyłem cię na Podpromiu ! Całe uczucie jakim cię darzyłem odżyło.. Ale ja byłem z Julią, ty z Maćkiem… Wtedy, w Sylwestra mówiłem prawdę. Iga, kocham cię -mówiąc to patrzy mi głęboko w oczy,  z których płynie teraz strumień łez. Wiem, że mówi prawdę, ale tym wszystkim tak cholernie komplikuje mi życie…
-Piotrek, ale… Ja niedługo biorę ślub. Kocham Maćka -ranię go. Wbijam mu nóż w serce i sama czuję się, jakby ktoś robił mi to samo. Stoję między młotem, a kowadłem i sama nie wiem co mam zrobić.
-Wiem. Przepraszam, ale musiałem ci o tym powiedzieć, bo to zżerało mnie od środka. Chcę, żebyś była szczęśliwa. Jeśli to szczęście da ci Maciek to niech tak będzie. Ale pamiętaj, że zawsze masz mnie. Możesz na mnie zawsze liczyć i przychodzić z każdym problemem, a rozwiążemy go razem. Tyko błagam cię, nie zapomnij o mnie, bo mam tylko ciebie -nie odpowiedziałam. Podeszłam do Piotrka i z całych sił wtuliłam się w jego tors. Objął mnie i pocałował w czubek głowy. Cierpi. Doskonale o tym wiem.
________________
U mnie piąty mecz wygląda trochę inaczej... :) Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale przytłaczał mnie brak czasu, a przede wszystkim brak weny. Teraz nie jest lepiej, co pewnie widać po rozdziale, ale wreszcie zebrałam się, żeby coś napisać :) Jak zwykle jest niezadowolona -.- Mam nadzieję, że moja wena niedługo wróci i następne rozdziały będą lepsze :) A teraz idę smażyć się do ogródka, bo trzeba skorzystać z tej pięknej pogody ;) Pozdrawiam :* 
Przy okazji zapraszam na jedynkę TUTAJ :) 

+Jak widać zmieniłam swoją nazwę z kusiaczekxd na Wiktoria :) To tak jakby ktoś nie zauważył :)


16 komentarzy:

  1. Boże drogi, dziewczyno! ja nie wiem z jakiej paki tak narzekasz. ten rozdział wyszedł ci chyba najlepiej z tych wszystkich pozostałych, chociaż nie uważam, że tamte były słabe.
    strasznie rozbraja mnie Piter... mam nadzieję, że w końcu Iga jego wybierze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że Iga tak naprawdę nie jest już szczęśliwa z Maćkiem, a prawdziwym uczuciem darzy Piotrka, tylko sama się oszukuje. Mam nadzieję, że w końcu im się uda, bo pamiętajmy, że Muzaj nadal ma zdradę na sumieniu.
    Strasznie szkoda mi Cichego, tak samo jak Igi, bo oboje okropnie cierpią... Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie się bardzo podoba ten rozdział. Jest w nim pełno emocji no i znowu nastały ciężkie chwile w życiu Igi. Cholernie szkoda mi Piotrka, widać jak bardzo ją kocha. Wydaje mi się, ze związek z Maćkiem długo nie pociągnie i bardzo dobrze. Tak sądzę. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego marudzisz?! Rozdział świetny.
    Czemu Iga trwa w tym związku i sie oszukuje? Jeżeli nic by nie czuła do Pita to by tak cały czas o nim nie myślała.
    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu jak żal mi w tym momencie Piotrka;( Ale widać, że Iga nie jest przekonana do tego ślubu z Maćkiem, mam nadzieję, że w porę się zorientuje i zwieję z przed ołtarza;d Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  6. myślę tak samo jak Miśka,szkoda mi ich. ech;/
    No nic,trzymaj się cieplutko i módlmy się razem o wenę ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział. Szkoda mi Pita... :(

    Pozdrawiam, no_princess :D

    OdpowiedzUsuń
  8. O kobieto co ty ze mną robisz! Na ogół jestem okropnie wrażliwą osobą i po ostatnim zdaniu Piotrka mam łzy w oczach! Cudeńko! Tak okropnie mi go szkoda, tak ją kocha, a wie ,że nie mogą być razem, a mimo to pragnie jej szczęścia. O matko, sytuacja tragiczna. Widać ,ze Idze nei jest on obojętny, a teraz jest między tym co myśli, a tym co czuje i tylko co wybierze? Czekam z ogromną niecierpliwością na kolejny ;*
    Ściskam i zapraszam serdecznie na urywek numer pięć na http://oublier-soi.blogspot.com/2013/06/urywek-piaty.html :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Biedny Piotrek. Dlaczego Iga nie może byc z nim? Zdecydownie wolę taką opcje :D Czekam na dalszy rozwój wydarzeń
    Pozdrawiam , Luna :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ehh, no niestety czuję, że Iga i Maciek aż duszą się w tym związku :C Ja zdecydowanie w tej rywalizacji, która jest tutaj rozgrywana, kibicuję Piotrkowi. Przemawia do mnie bardziej niż Muzaj, ale tylko Ty wiesz, jak się wszystko potoczy ;)
    Też nie mam weny, więc piona! :C
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetnie piszesz... :)
    Szkoda mi Piotra. Ale jeśli Iga skończy z Maćkiem to będzie mi szkoda jego i taka robota;p
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie tu http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/ i na coś nowego http://powrot-do-rzeczywistosci.blogspot.com/
      Gdybyś w wolnym czasie mogła zajrzeć:)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  12. Zgodnie z prośbą, zapraszam Cię serdecznie na znokautowana.blogspot.com. II część :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zapraszam na XIII http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na czternastkę na http://siatkarskie-uniesienie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapraszam na kolejny epizod na http://siatkarskie-uniesienie.blogspot.com/2013/06/epizod-xv.html :)

    OdpowiedzUsuń