Każdy dzień rodzi w nich nowy ból, setki niechcianych słów, tych odegranych ról.
*
Słyszę budzik i siarczyście klnę pod nosem. Przecieram zaspane oczy i nie mogę uwierzyć, że to już dzisiaj. Sobota, szesnasty marca, czyli dzień, w którym mój brat powie ‘tak’ kobiecie swojego życia. Uśmiecham się na myśl, że wreszcie jest szczęśliwy i wszystko układa się po jego myśli. Z optymistycznym nastawieniem wstaję z łóżka i kieruje swoje kroki do łazienki. Biorę prysznic, ubieram się i ogólnie przygotowuje się do wyjścia. W biegu chwytam jabłko i wychodzę z mieszkania mijając w drzwiach Muzaja, który właśnie wrócił z porannego joggingu. Rzucam oschłe ‘dzień dobry’ i przypominam mu, że ma na piętnastą ma być już gotowy. Szybko wpadam do samochodu i po kilku minutach mknę ulicami Bełchatowa. Po kilku minutach jazdy docieram na osiedle Adama i po szybkim pokonaniu schodów staję przed drzwiami mieszania numer sześć. Swoją drogą, przydałby się popracować nad moją kondycją.
-Co ty robisz tu tak wcześnie ? -wita mnie zaspany Wojciechowski.
-Panie, pamięta pan, że dzisiaj pański ślub ?! -wydzieram się nadmiernie gestykulując. Brunet ucisza mnie gestem ręki tłumacząc się udanym wieczorem kawalerskim.-Jak dzieci..-wzdycham przyglądając się Adasiowi, który z prędkością światła pochłania wodę. Po chwili do kuchni wchodzi uśmiechnięta Weronika. Jemy wspólnie śniadanie, bo mój braciszek zagroził, że bez porządnego posiłku nie wypuści nas z domu. Po spełnieniu jego warunku w końcu razem z Weroniką jedziemy do fryzjera. Moje włosy wystarczyło tylko ułożyć, ale z włosami Werki było o wiele gorzej, dlatego z zakładu wyszłyśmy dopiero po dwunastej. Potem biegiem do kosmetyczki i takim sposobem dopiero o trzynastej wróciłyśmy do mieszkania Młodej Pary. Pomogłam założyć Pannie Młodej sukienkę, a później zajęłam się moim bratem.
-Właściwie dlaczego Nowakowski jest starszym ? -spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Bo ty jesteś starszą -mówi zadowolony, a ja stoję jeszcze bardziej zdziwiona.- No i co się tak patrzysz jak sroka w kaszę ? Przecież widać, że was do siebie ciągnie.
-No kolejny się znalazł ! Ja mam Maćka i…
-’Ja mam Maćka, ja mam Maćka’ ostatnio nie słyszę nic innego. Przestań się zasłaniać Muzajem ! Kochasz go ? -wiercił we mnie swoim spojrzeniem zmuszając do odpowiedzi.
-To nie ma teraz znaczenia.
-Właśnie, że ma ! Ma, kurwa, i to duże ! Tkwicie w tym tylko dlatego, że przyzwyczailiście się do swojej obecności. Nic poza tym. Chyba, że seks, ale o to nie pytam -puszcza mi perskie oczko, a ja wybucham śmiechem.-On na ciebie nie zasługuje za to Piotrek…
-Milcz ! -przerywam mu poprawiając krawat.- Nie baw się w swatkę, braciszku -całuję go w policzek i daję kopa na szczęście.
-W sumie to nie odpowiedziałaś mi na pytanie -mówi, kiedy wychodzę z pokoju.
-Pieprz się, Wojciechowski -krzyknęłam zamykając za sobą drzwi od mieszkania. Z uśmiechem na ustach wracam do siebie i od razu biegnę do garderoby. Przebieram się jak najszybciej potrafię i zaledwie pięć minut później jestem gotowa na ślub. W milczeniu wychodzimy z Maćkiem z mieszkania i jedziemy pod kościół. Z trudem powstrzymuję łzy przyglądając się temu, co się miedzy nami dzieje. Nie potrafimy ze sobą spokojnie rozmawiać, nie mówiąc już o pocałunkach czy przytulaniu. Tuż przed wyjściem z auta przyklejam na twarz uśmiech. Zaraz potem ląduję w ramionach Piotra.
-Ślicznie wyglądasz -szepcze mi do ucha na powitanie. Dziękuje posyłając mu lekki uśmiech, po czym dołączamy do stojących przed wejściem Państwa Młodych.
Cała ceremonia trwała godzinę. Później przyszedł czas na życzenia, co zajęło ponad dwie godziny. Wysłuchać tylu składanek wypowiedzianych przez tych cudownych wielkoludów - bezcenne. Dopiero kilka minut po osiemnastej dotarliśmy do małego pałacyku pod Bełchatowem, gdzie miało odbyć się wesele.
Wysiadam z samochodu i razem z Maćkiem wchodzę do lokalu odprowadzana czujnym spojrzeniem Piotrka. Zajmuję miejsce przeznaczone dla świadkowej, a atakujący siada tuż obok mnie. Z mojej twarzy nie znika sztuczny uśmiech. Po chwili podchodzi do mnie Adam i wręcza mi klucz do naszego hotelowego pokoju.
-Weźmiesz ? Ja pewnie za chwilę go zgubię -podaję klucz niebieskookiemu i wstaję od stołu, aby przywitać nowo przybyłych gości. Razem z Pitem ściskamy ciotki, które widzę pierwszy raz na oczy, kiedy w oczy rzuca mi się znajoma blondynka.
-Co jest kurwa ? -wlepiam wzrok w dziewczynę, co czyni również środkowy. Po chwili podchodzi do niej Kacper i bierze ją za rękę. Patrzę zdziwiona na Piotrka, a ten wzrusza tylko ramionami. Niewiele myśląc podchodzę do pary, niby w celu przywitania ich na przyjęciu.
-Iga ! -Kacper od razu się na mnie rzuca, a jego towarzyszka tylko mierzy mnie wzrokiem.- Wy się chyba nie znacie…
-Znamy się -przerywam mu nie spuszczając wzroku z Martyny.
-Ta ? To wy sobie pogadajcie, a ja skocze do łazienki.
-Co tu robisz ? -pytam zaciskając pięści.
-Wyluzuj maleńka. Kłosu nie zapłacił mi kolejnych dwóch tysi, więc wróciłam. Mam nadzieję, że się cieszysz -szczerzy się, a ja czuję jak wszystko się we mnie gotuje. Nie wiem nawet co powiedzieć. Nie mówię nic, odwracam się i szybko idę w kierunku stołu zarezerwowanego dla siatkarzy.
-Daj mi kieliszek -żądam siadając obok Bartmana. Patrzy na mnie zdziwiony, po czym podaje mi upragniony przedmiot nie spuszczając ze mnie wzroku.- No co się tak patrzysz ? Lej ! -siatkarze wybuchają śmiechem. Pierwszy kieliszek, drugi, trzeci…
-Iga chodź -Nowakowski bierze mnie za rękę i ciągnie na parkiet. Po przetańczeniu kilku piosenek stwierdzam, że muszę zmienić buty. Zostawiam blondyna i idę poszukać Maćka, żeby dał mi klucz do pokoju. Kiedy nie mogę go znaleźć zrezygnowana idę na drugie piętro i podchodzę do drzwi numer jedenaście. Naciskam klamkę i o dziwo drzwi się otwierają. Zaskoczona wchodzę do środka i staję na baczność.
-O kurwa ! -krzyczę i od razu rzucam się na leżącą na kanapie parę. Oboje nie wiedzą co mają robić tylko po sobie spoglądają. Bez chwili zawahania łapię dziewczynę za jej blond kudły i ściągam z torsu atakującego z impetem rzucając o podłogę, po czym wymierzam siarczystego policzka chłopakowi.- To dlatego mnie już nie zauważałeś ?! Mam nadzieję, że z nią będziesz szczęśliwy ! -ponownie uderzam Maćka, a wybiegając z pokoju wymierzam jeszcze cios Martynie. Biegnę przed siebie nie zwracając na nic uwagi, gdy w końcu na mojej drodze pojawia się środkowy.
-Co się stało ? -pyta z troską w głosie i próbuje mnie zatrzymać, jednak sprytnie mu się wyrywam. Wybiegam przed pałacyk i zatrzymuję się dopiero pod wielkim dębem opadając na trawę. Niby już go nie kocham, niby już mi na nim nie zależy, niby ten związek nie ma już sensu, ale zdrada to zdrada i zawsze boli tak samo. Po moim policzku spływa rzeka łez. Nie wierzę, w to co przed chwilą zobaczyłam.
_______________
Przeprasza, przepraszam, przepraszam ! Nienawidzę opisywać ślubów, wesel itp. Może dlatego, że nie przepadam za tego typu uroczystościami. W każdym razie musiałam przyśpieszyć akcję, bo to opowiadanie i tak jest już za długie ;p Obiecuję, że następny rozdział będzie lepszy :)
Zapraszam Was na dwójkę TUTAJ ! :D
A po zakończeniu tego opowiadania ruszam z nową historią TUTAJ :D Już teraz zapraszam :)
Do następnego, pozdrawiam ;*
Mam nadzieję, że teraz Iga dojdzie szybko do siebie, ale z takim małym szczególikiem, że przy Piotrku. Oni muszą być w końcu razem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, no_princess ;*
Ja wiedziałam, ze musiał nadejść taki moment coby to Iga zerwała z Maćkiem, ale nie spodziewałam się, aż takiego obrotu sprawy. W sumie zdrada to dla Maćka chyba już będzie normalną rzeczą. mam nadzieję, że Piotrek pomoże stanąć na nogi Idze i w końcu będą razem. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńo Boże, ale ten Maciek bezczelny. dojże nie przyznał się na początku do tej zdrady, potem się nie odzywał do Igi, a teraz kolejny raz zdrada... powinni się wcześniej rozstać to byłoby wszystko ok i Iga byłaby z Pitem. tylko jedno mnie zastanawia- skoro Martyna lizała się z Maćkiem (i może coś więcej, nie wnikam) to czemu przyszła akurat z Kacprem? no nic, pewnie go jakoś oplątała.
OdpowiedzUsuńświetne! wiem, że to wszystko stało się niedobrze dla Igi, ale coś się dzieje<3
OdpowiedzUsuńNie narzekaj, super ci to wyszło. To nam się Muzaj popisał. Teraz Igą zajmie się bohater Piotr i będzie super :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Zapraszam na kolejny rozdział
Usuńhttp://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
and
http://powrot-do-rzeczywistosci.blogspot.com/
No to Muzaj narobił... Nie dość, że wcześniej zdradził Igę i ona o tym nie wiedziała, to jeszcze teraz drugi raz. Skończony idiota. Teraz mam nadzieję, że popisze się Nowakowski i wreszcie ułoży mu się z Igą. Oboje na to zasługują. Zasługują na szczęście, które mogą sobie dać :)
OdpowiedzUsuńAle Muzaj narobił..... brak słów;( Ale może to i dobrze ze względu na Igę i Piotrka;) Czekam na kolejny, pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Igi, ale w sumie dobrze, że tak się stało. W końcu nie będzie dusić się w tym chorym związku, może nawet ułoży sobie życie z Pitem, kto wie ;)I mam nadzieję, że właśnie tak się stanie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
gorzka-prawda-rozczarowan.blogspot.com/
Zapraszam na XIV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń