sobota, 6 kwietnia 2013

Rozdział 12. cz. 2.


-Kurwa mać ! - do imprezy zostało pół godziny, a ja dopiero się obudziłam. Maciek słysząc mój okrzyk również otwiera oczy. 
-Co jest ? - zaspany jest jeszcze słodszy, ale nie czas teraz na to. 
-Mam pół godziny - wbiegam do łazienki. Szybki prysznic, suszenie i prostowanie włosów, lekki makijaż i moje najnowsze ciuszki. Pierwszy raz moje przygotowania do imprezy trwały mniej niż godzinę. 
-Naprawdę musisz iść w tej sukience ? 
-O co chodzi ? W sklepie mówiłeś, że ci się podoba. - jeszcze raz podeszłam do wielkiego lustra w sypialni żeby zobaczyć, co jest nie tak. 
-No właśnie strasznie mi się podoba - Maciek podszedł od tyłu i pocałował mnie w szyję. 
-Czyżbyś był o mnie zazdrosny ? 
-Cholernie. Cholernie bardzo zazdrosny. 
-Nie masz o co. Idę z samymi dziewczynami, a jak faceci zobaczą taką bandę to na pewno żaden nie odważy się podejść. - pocałowałam Maćka w policzek i poszłam ubierać kurtkę. 
-Podwieźć cię ? I tak jadę do siebie, a ty raczej nie będziesz w stanie wrócić swoim samochodem. 

Zabawa trwa w najlepsze. Pijemy, tańczymy, bawimy się. Wymieniamy się różnymi uwagami na temat naszych mężczyzn. Dziewczyny są świetne, mam nadzieję, że przeżyje z nimi jeszcze nie jedną taką imprezę. Wymieniłyśmy się już numerami i czekamy na urodziny następnej z nas. Jesteśmy na parkiecie, szalejemy na samym środku, a wokół nas masa mężczyzn. Czuje na sobie masę spojrzeń, ale jedno bardzo mnie denerwuje. Rozglądam się i przy barze siedzi mężczyzna o identycznej budowie, jak ten spod domu Mariusza. Powoli idę w stronę baru nie spuszczając z niego wzroku, siadam na jednym z krzesełek i zamawiam kolejnego drinka. Ukradkiem mu się przyglądam i wiem, że robi to samo. Bardzo przypomina mi Rogera, jednego z warszawskich dilerów, ale co niby miałby tu robić ? To niemożliwe żeby wiedział, że teraz mieszkam tutaj. Ale tak bardzo mi go przypomina… W końcu przypominam sobie o tym, że tamten miał na karku tatuaż, jakiś napis. Muszę sprawdzić czy moje przeczucia są prawdziwe. Facet siedzi teraz przodem do baru, więc szybko wstaję i zwalniam dopiero kiedy przechodzę obok niego. Patrzę na jego kark i już wszystko wiem. Nagle czuję jak ktoś bierze mnie za rękę i z powrotem ciągnie na parkiet. Oczywiście nikt inny, jak Martyna. Znów tańczymy, pijemy i nic innego się nie liczy. W końcu zmęczone opadamy na kanapy w naszej loży. 
-Widziałyście tego brunecika, z którym tańczyłam ? - oczy Martyny aż się błyszczą. 
-Taa.. Niezły był. - Daga jej wtóruje. 
-Ej, ty się Kłosa trzymaj - patrzę na Martynę - A ty Winiara - a teraz na Dagę i grożę im obu palcem. 
-Oj no przecież wiem. Mój Misiaczek jest niezastąpiony. Poza tym za długo o niego walczyłam. - Daga napotyka moje pytające spojrzenie i zaczyna tłumaczyć - No, bo wiesz. Jak wyszło na jaw, że to ja jestem narzeczoną tego znakomitego Winiarskiego, to życia nie miałam ! Jak nie dziennikarze, to napalone fanki. Autentycznie bałam się wyjść z domu. - krzywi się na te wspomnienia. 
-To co będzie ze mną ! - w końcu Maciek ma wokół siebie dużo hotek. 
-No tak, ty możesz mieć jeszcze gorzej, bo te najmłodsze są najgorsze. - śmieje się Paulina. 
Noc mija mi w znakomitej atmosferze, a nad ranem zaczynamy się zbierać. 
-A gdzie wy śpicie ? - bełkoczę do Justyny, Kasi i Dagi, która niby powinna wrócić do Częstochowy, ale przecież się nie opłaca. 
-Wynajmiemy jakiś pokój w hotelu. - wybełkotuje Kasia. 
-Nie musicie, możecie spać u mnie. 
Po chwili dzwonię po taksówkę. 
-Dobry wieeeeeczór. Niech pan po mnie przyjedzie, czekam. Taksówka zaraz będzie. - wyszczerzam się do dziewczyn kończąc połączenie. 
-Nie przyjedzie ! - śmieje się Agnieszka. 
-Czemu ? - robię smutną minę. 
-Bo nie powiedziałaś gdzie ! - dziewczyny wybuchają śmiechem, a po chwili pod klub podjeżdża Maciek. 
-Przyjechała ! - krzyczę radośnie i po chwili biegnę w stronę Maćka zaliczając po drodze glebę na bełchatowskim chodniku. 
Z perspektywy Maćka. 
Podjeżdżam pod klub i od razu zauważam grupkę dziewczyn. Wysiadam z auta i widzę jak w moją stronę chwiejnym krokiem biegnie Iga. Po chwili upada na chodnik, a ja nie mogę powstrzymać się od śmiechu. Podchodzę do niej i pomagam jej wstać, ma zdarte kolana i śmieje się jak wariatka. 
-Maaaaaaaciuś ! - krzyczy wprost do mojego ucha.
-Ale się załatwiłaś. 
-Kocham cię. - zaczyna mnie namiętnie całować. - Zawieziesz mnie do domku ? -robi maślane oczka i wygląda tak cholernie słodko. 
-No przecież cię tu nie zostawię. 
-Ale z nami jedzie jeszcze Justyna, Kasia i Daga. - po chwili dziewczyny do nas podchodzą. One też są strasznie pijane, ledwo trzymają się na nogach i wciąż śmieją się jak nienormalne. Pakuje je wszystkie do samochodu i jedziemy do mojego mieszkania. Iga zasnęła, więc biorę ją na ręce i niosę do winy, a później do mieszkania. Pijane kobiety zawsze wzbudzały we mnie śmiech. Zachowują się całkiem inaczej niż mężczyźni, wciąż zmieniają humory, raz płaczą, a raz się śmieją. 
W mieszkaniu prowadzę moich gości do sypialni i daję świeże ręczniki, z których i tak nie skorzystały tej nocy, bo od razu zasnęły. Iga poszła pod prysznic, a ja w tym czasie wziąłem się za pościelenie kanapy dla nas. 
-Kochasz mnie ? - spytała, kiedy leżeliśmy już na kanapie. 
-Bardzo. 
-A co jeśli kiedyś przestaniesz ? -bełkotała. Jestem ciekawy czy jutro będzie pamiętała te pytania. 
-Nigdy nie przestanę. Już zawsze będziemy razem. - pocałowałem ją. 
-Nie prawda. Każdy z was tak mówi, a potem odchodzicie nie myśląc o tym, co my czujemy. Zakochujecie się w innej i jej mówicie to samo. 
-Nie wszyscy. Ale kiedyś na pewno zakocham się w innej. -Iga już zaczęła się podnosić, a ja zacząłem się śmiać. 
-Bawi cię to ?-spytała zła. Niby taka pijana, a jak chce to potrafi normalnie pogadać. 
-Kochanie, naprawdę  nie chcesz żebym kochał naszą córkę ?-uśmiechnęła się w ten sposób, który lubię najbardziej, tak słodko, a po chwili leży wtulona we mnie. Znamy się tak krótko, a ja wiem, że drugiej takiej nie znajdę i mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiał szukać. 
_____
Hej :D Ale fajnie, że już weekend :DD Szkoda tylko, że tak dużo nauki :( Pociesza fakt, że tyle siatkarskich emocji :) Dzisiaj wygrana Muszyny, brawo ! Czekamy na mecz kadetek o 18. a jutro pierwszy mecz finałowy :) Go, go Sovia ! :))) 
Czytasz ? Komentuj :) 

3 komentarze:

  1. Oooooj, jak słodko! ♥
    W każdym razie Maciek miał szczęście, że te pijane kobiety od razu zasnęły :)

    http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/ - osiemnastka, zapraszam (:

    OdpowiedzUsuń
  2. ale słodko się zrobiło! ten twój Maciuś jest strasznie uroczy, a razem z Igą... no po prostu wymarzona para:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bożeee! Jak ja dawno tu nie zaglądałam. Zapomniałam. Przepraszam :D
    Kochany Maciek. Czekam na następny rozdział. Chcę przeczytać o skacowanych dziweczynach.. To na pewno będzie zabawne :D

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń