czwartek, 25 kwietnia 2013

Rozdział 17.


Po kilku minutach na hali rozległ się pierwszy gwizdek. Zagrywa Murek, Achrem odbiera, piłka do Tichacka, ten rozgrywa do Nowakowskiego i Resovia ma na swoim koncie pierwszy punkt. Na hali rozległy się pierwsze okrzyki radości, a na moim koncie było już kilka pięknych zdjęć. Ciągle biegałam z jednej strony boiska na drugą robiąc przy okazji zdjęcia kibicom i trenerom. Po pierwszym secie, który zakończył się wynikiem 25:15 dla Sovii byłam już naprawdę zmęczona, a wibrująca komórka  w mojej kieszeni skutecznie wyprowadzała mnie z równowagi. W końcu w przerwie wyciągnęłam komórkę i zobaczyłam, to czego się spodziewałam. Kilkadziesiąt nieodebranych połączeń od Maćka i kilkanaście smsów. 
‘Sumienie cię dręczy ? Zajmij się lepiej treningiem, bo za kilka godzin masz mecz. Ja jestem w Rzeszowie. Żyję. Powodzenia.’ 
Wysłałam wiadomość i z nadzieją, że Maciek da sobie spokój powróciłam do robienia zdjęć. 

Mecz ku zdziwieniu wszystkich rzeszowskich kibiców i zadowoleniu wszystkich częstochowskich kibiców zakończył się 2:3 dla Wkręt-Met’u AZS Częstochowy, MVP spotkania Grzegorz Bociek. W Podpromiu po meczu zostałam jeszcze na godzinę i zaczęłam zbierać się równo z zawodnikami. 
-Piter kurwa, co z tobą ? Skończyłeś dzisiaj tylko dwie piłki, przecież to było do wygrania !-usłyszałam Bartmana dającego reprymendę środkowemu niczym matka dziecku, które zawaliło sprawdzian. 
-Daj mi spokój-burknął Piotrek odpychając od siebie atakującego. 
-Ej, no co z tobą ? 
-To nie był mój dzień kurwa !- krzyknął Pit i z prędkością światła wszedł do szatni zostawiając Zbyszka w osłupieniu. 
-On krzyknął…- powiedział cicho zdziwiony.- Piotrek krzyknął ! Ja pierdole ! Piotrek na mnie krzyknął !-wydarł się Zibi i równie spektakularnie wpadł (dosłownie) do szatni Resoviaków. Cała sytuacja wywołała uśmiech na mojej twarzy, który automatycznie zniknął, gdy mój telefon po raz setny tego dnia zaczął wibrować. Zdenerwowana wyciągnęłam komórkę i wcisnęłam zieloną słuchawkę nie patrząc nawet na wyświetlacz. 
-Czego kurwa chcesz ? Aż tak cię to sumienie dręczy ? Idź się wyżal Martynce, a mi daj święty spokój, jestem w pracy do jasnej cholery !-wydarłam się do słuchawki. 
-Yyy… Słucham ?- po drugiej stronie usłyszałam niepewny głos Kłosa. 
-O fuck, Kłosu, przepraszam. 
-Widzę, że humorek dopisuje. Nie chciałbym być teraz w skórze Maćka- zaśmiał się chociaż wiem, że wcale nie jest mu do śmiechu. 
-Nagrabił sobie-wzruszyłam ramionami siadając na jednej z ławek.- Co tam ? 
-Przeciętnie. Siedzę na balkonie i czekam, aż Martyna spakuje swoje rzeczy. 
-CO ?- mówił to tak obojętnie, że zabrzmiało to mniej więcej jak ‘smaruje kanapkę masłem’. 
-Mówiłem ci, że to nie ma sensu. Pokłóciliśmy się, w nerwach powiedziałem, że jej nie kocham, a ona zaczęła się pakować. Tyle. 
-No to ten… Przykro mi ? 
-Nawet udawać nie umiesz- Karol zaczął się śmiać.- Jak mecz ? 
-Zależy który. Muszyna i Częstochowa górą ! 
-Mam się cieszyć ? Kiedy wracasz ? 
-Jutro. Dzisiaj nie mam już siły. Powodzenia na meczu, pokonajcie Delectę ! 
-Nie dziękuje. Papa. 
-Pa- cmokam do słuchawki i rozłączam się. Z Podpromia wychodzili siatkarze i ostatni kibice. Widząc Zibiego, Pita i Igłę wstaję i zaczynam szybko iść  w kierunku mojego audi. Kiedy siedzę już  w samochodzie ktoś puka w szybę. Odsuwam ją i widzę uśmiechniętą twarz Nowakowskiego. 
-Znamy się -stwierdził patrząc mi głęboko w oczy.- Cholerka, cały mecz nad tym myślałem, ale teraz jestem już pewien. Wysiadaj.- rozkazał otwierając drzwi. Wzdycham głośno i bez słowa wysiadam z samochodu, po czym go zamykam. Środkowy łapie mnie za nadgarstek i ciągnie w stronę swojego auta, do którego po chwili wsiadamy, by kilka minut później wysiąść pod jedną z rzeszowskich restauracji. Cały czas milcząc siadamy przy jednym ze stolików. 
-Nie pomyliłem się, prawda ?-pyta uśmiechnięty po złożeniu zamówienia. W odpowiedzi kiwam tylko głową.- Dlaczego zerwałaś kontakt ? 
-A po co mieliśmy go utrzymywać ? Spełniłeś swoją misję-wzruszam ramionami wlepiając wzrok w płonącą świeczkę na stoliku. 
-Moją misję ? 
-Kolejny dobroduszny sportowiec pomagający zwykłym śmiertelnikom. Przyjechałeś, pogadałeś, było miło. 
-Czyli uważasz, że robiłem to dla podbudowania mojego ego ? 
-Mniej więcej. Oczywiście za wszystko dziękuje, rozmowy z tobą bardzo mi pomogły, ale Piotrek nie oszukujmy się. Znasz mnie bardzo dobrze, dużo o mnie wiesz, więc nawet nie rozśmieszaj mnie mówiąc, że chciałbyś mieć w gronie znajomych kogoś takiego, jak ja-westchnęłam patrząc mu w oczy. Jego spojrzenie przeszywało mnie na wylot. Zawsze uwielbiałam gapić się w jego oczy zatracając się w błękicie jego tęczówek. Tęskniłam za tym. Tęskniłam za nim. Próbowałam się do niego nie przywiązywać, przecież wiedziałam, że po odwyku nasza znajomość się skończy. On zapomni o mnie,  a ja przestanę o nim myśleć. Prawi się udało. 
-Próbowałem się z tobą skontaktować, ale nie odbierałaś, potem zmieniłaś numer, a te wredne baby nie chciały dać mi twojego adresu. Stęskniłem się za tobą Iguana. 
-Nienawidziłam, jak tak do mnie mówiłeś i to się nie zmieniło. 
-Uwielbiałem, jak się tak słodko denerwowałaś i to się nie zmieniło -uśmiechnęliśmy się do siebie, a po chwili niska szatynka przyniosła do naszego stolika zamówione potrawy. Zaczęliśmy jeść w ciszy, co chwile posyłając sobie krótkie spojrzenia. 
-Czym się teraz zajmujesz ? 
-Dostałam pracę w czasopiśmie sportowym jako fotograf. Mieszkam w Bełchatowie, studiuje, jakoś leci. 
-Masz kogoś ? 
-Taa…- westchnęłam przyglądając się mojemu talerzowi. Zbyt przekonująco to to nie zabrzmiało. Piotrek patrzył na mnie pytającym wzrokiem.- No mówię, że mam. Nawet się znacie. 
-Intrygujesz -Pit uniósł brew do góry i zawadiacko się uśmiechnął. Potargane włosy tylko dodawały mu uroku, a jego błękitne oczy były pełne blasku.
-A ty kogoś masz ? 
-Owszem -Pit szeroko się uśmiechnął, co udzieliło się także mi. Dzięki kolacji z Pitem zapomniałam o całej sytuacji z Maćkiem, aż do momentu, w którym mój telefon ponownie zaczął dzwonić. Niechętnie wyciągnęłam go z kieszeni moich spodni i wcisnęłam zieloną słuchawkę. 
-{Nareszcie odebrałaś ! Martwiłem się.} 
-Nie panikuj, przecież wysłałam ci smsa, że u mnie wszystko w porządku - mówiłam najbardziej obojętnym głosem, na jaki potrafiłam się zdobyć. 
-{Za ile będziesz ?} 
-Kto powiedział, że dzisiaj wracam ? Zostaję na noc w Rzeszowie. Zaproś sobie Martynkę żeby ci się lepiej spało, aczkolwiek myślę, że lepiej wykorzystacie ten czas. 
-{Iga przestań. Potrzebowałem rozmowy, a myślałem, że Karol będzie u niej siedział, więc tam pojechałem. Wyszło, jak wyszło, przepraszam cię za to, ale do jasnej cholery ja cię nie zdradziłem !} 
-Nie unoś się tak. 
-{Teraz to wszystko tak będzie wyglądać ? Tak będziemy ze sobą rozmawiać ? Iga proszę cię uwierz mi wreszcie !} 
-Maciek, to nie jest rozmowa na telefon. Będę w domu jutro wieczorem, pa - zakończyłam połączenie, jak najszybciej, kiedy mój głos zaczął się łamać. Piotrek wlepia we mnie swoje zdziwione spojrzenie.- Co ? 
-Muzaj ?-Przytaknęłam tylko głową.- Widzę, że świata poza sobą nie widzicie. 
-Zjadłeś już ? Podrzucisz mnie pod halę ?-lekceważę jego docinki i szybko wychodzę z restauracji. Wsiadamy do samochodu Pita i rozmawiając o pierdołach jedziemy na parking Podpromia. 
-Dziękuje za miły wieczór panie Nowakowski -szczerzę się w jego kierunku otwierając moje audi. 
-Wieczór faktycznie był miły, ale przed nami jeszcze cała noc -środkowy łapie mnie za rękę, gdy chcę wsiąść do audi i patrzy na mnie z cwaniackim uśmieszkiem. 
-Macie w Rzeszowie jakieś warte odwiedzenia kluby ? 
-Oczywiście ! W jakim hotelu masz zakwaterowanie ? 
-Blue Diamond. 
-Masz być gotowa za pół godziny. Zbiorę chłopaków i będziemy czekać pod hotelem -Piotrek całuje mnie w policzek na pożegnanie i wsiada do swojego auta, a ja zadowolona idę w jego ślady i ruszam w kierunku hotelu. 

-…ale taka dupa człowieku no mówię ci ! Śliczna czarnulka taka !-słyszę głos Bika wychodzącego razem z Hebdą, Boćkiem, Januszem i Piechockim ze stołówki.-Już miałem zagadać, wiesz jakiś bajer dobry i już by moja była, ale patrzę, a do niej Nowakowski podchodzi ! No człowieku taka szansa była !- opowieści Bika towarzyszą emocje, jak przy zbieraniu porzeczek.-No, mówię wam chłopaki. Po meczu ją gdzieś zabrał, widziałem, jak razem gdzieś jechali. A taki cichy niby !- nie mogę wytrzymać i wybucham śmiechem uświadamiając sobie, że Jakub mówi o mnie. 
-Ty, Kuba !Opanuj emocje, bo ta twoja panna stoi przy recepcji i się z ciebie nabija -udziela się Hebda, a po chwili wszyscy śmiejemy się z uciekającego Jakuba. 
-Przestraszyłaś chłopaka !-krzyczy z wyrzutem Bociek i razem z chłopakami podchodzą do mnie. Grzeczne powitanie i chwila rozmowy w końcu doprowadza do tego, że zapraszam ich na wspólny wypad do klubu. 
-Kubę też zgarnijcie i za pół godziny widzę was przed hotelem -oznajmiam wchodząc do windy. Szybkim krokiem wchodzę do pokoju numer trzydzieści i od razu wskakuje pod prysznic. Po kilku minutach spędzonych w kabinie suszę włosy, robię delikatny makijaż i wyrzucam wszystkie ubrania z mojej walizki w poszukiwaniu czegoś, co nadaje się na wypad do klubu. Na szczęście moje przeczucie podczas pakowania, że spódniczka może się przydać sprawdziło się i w końcu znajduję odpowiedni strój. Po kilku minutach ostatnich poprawek schodzę na dół i przez ogromne, oszklone drzwi widzę grupkę olbrzymów. Z uśmiechem na twarzy idę w ich kierunku dopingowana głośnymi gwizdami. 
-Jak dzieci !- krzyczę podchodząc do siatkarzy. 
___________
Hej :) Tylko ja już tęsknię za meczami +Ligii ? :( Pocieszam się, że za 36 dni zaczynamy sezon reprezentacyjny ! :D Chociaż, jak dla mnie to o 36 dni za późno ;) 
Czytasz ? Komentuj :) 

9 komentarzy:

  1. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/04/siedemnascie.html pojawił się nowy epizod, więc zapraszam i czekam na Twoją opinię :) pozdrawiam, poziomkowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. -On krzyknął…- powiedział cicho zdziwiony.- Piotrek krzyknął ! Ja pierdole ! Piotrek na mnie krzyknął !-wydarł się Zibi

    Leżę i nie wstaję ^^

    A co do +Ligi to też już tęsknię . I co ja biedna mam teraz oglądać w weekandy? T-mobile Ekstraklase?! :D (nie żeby coś, ja nic nie mam do naszych piłkarzy xD).
    A dni do repry to już odliczam od stycznia, zwłaszcza do 30 czerwca :D
    Pozdrawiam, RudyKojot! ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. haha, no ciekawie jest^^
    no ja też tęsknię za sezonem reprezentacyjnym i tym klubowym, to trochę szkoda, że taka wielka przerwa, ale siatkarze muszą odpocząć, zregerować się, a potem przygotować się. informacje o transerach trochę urozmaicają czas:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem!! ;)
    Ciekawe, ciekawe ;p Czekam na kolejny ;)
    pozdrawiam, poziomkowa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha, też bym się zdziwiła, nawet bardzo, gdybym usłyszałam krzyczącego Cichego :D
    Też już tęsknie, ale całe szczęście mam Ekstraklase i Ligę Mistrzow, więc płakać nie będę ;p Ale sezon reprezentacyjny jest już naprawdę w niedalekiej i jakże pięknej przyszłości *,*
    Pozdrawiam c:
    volleyball-journalist.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. podyskutujmy o tym, jaki ten świat idiotyczny : http://without-time-and-space.blogspot.com/ . x.o.x.o.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podoba mi się ten rozdział jak i całe opowiadanie ;d
    krzyczący Pit, dobre dobre ;d
    zapraszam do siebie : http://moze-jeszcze-bedzie-dobrze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, uśmiałam się z kilku zdań xD Co do PlusLigi, to ja już strasznie tęsknię, ale już za miesiąc Liga Światowa i to mnie pociesza <3
    Informuj mnie o nowych rozdziałach, jeżeli możesz:) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/04/osiemnascie.html pojawiła sie osiemnastka, więc zapraszam :) Miło widziane opinie ;p pozdrawiam, poziomkowa ;)

    OdpowiedzUsuń