środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 15.


Jestem głodna, więc zjeżdżam na najbliższą stację paliw. Zaraz za mną zjeżdża czarne BMW, które jedzie za mną już od Warszawy. Nie zwracam na to jednak większej uwagi i idę kupić sobie hot-doga i kawę. Płace i wsiadam do samochodu, żeby w spokoju zjeść, ale przypominam sobie o telefonach Maćka, więc wyjmuje komórkę i szukam jego numeru na liście kontaktów. Po kilku sekundach słyszę głos Muzaja. 
-No nareszcie się odezwałaś ! 
-Dzwoniłam wcześniej, ale ty nie odbierałeś.-mówię obojętnie biorąc do ust kolejną dawkę kofeiny. 
-Wyobraź sobie, że ja też próbowałem się dodzwonić, już myślałem, że coś ci się stało.
-Spokojnie, wszystko u mnie dobrze. Mam tą pracę ! -mój głos od razu przybiera weselszy ton, gdy o tym mówię. 
-Przecież to było pewne!- zaczyna się śmiać. 
-Oj tam. Ja uwierzyłam dopiero, kiedy podpisałam umowę. 
-A gdzie teraz jest moja wspaniała pani fotograf ? 
-Na stacji paliw, do Bełchatowa zostało mi jeszcze jakieś półtorej godzinki drogi. A ty gdzie się szlajasz ? 
-Gramy w ping-ponga na hali z Karolem, Zatim i Martyną.
-Dobra, to ja już nie przeszkadzam. Mam dla ciebie  niezłego newsów, ale wszystko opowiem ci dopiero w domu. 
-Mam się bać ?- w głosie Maćka już czuć nutkę strachu. 
-Tak, albo… albo nie. W sumie to zależy jakie masz podejście..- a niech się trochę pomartwi. 
-Iga…
-Wszystkiego dowiesz się za jakieś dwie godzinki. Całuje, pa.- cmoknęłam do słuchawki i szybko zakończyłam połączenie. Wrzuciłam kubeczek po kawie do kosza, znowu wsiadłam do samochodu i ponownie ruszyłam w drogę, a zaraz za mną czarne BMW. Przemierzałam kolejne kilometry, a niedaleko mnie wciąż jechał tamten samochód. Co chwilę nerwowo zerkam w lusterko i wciąż go widzę. Kierowca jest wysoki, dobrze zbudowany, łysy, nie wygląda zbyt przyjaźnie, a moja intuicja mówi mi, że to wcale nie zbieg okoliczności, że wciąż za mną jedzie. W końcu wjeżdżam do Bełchatowa i odruchowo kieruję się na osiedle Maćka, a nie Adama. Parkuje pod blokiem, wysiadam z samochodu i rozglądam się na boki, aż w końcu dostrzegam czarne BMW kilkanaście metrów dalej. Serce zaczyna bić szybciej. Sprawnym ruchem wyjmuję torbę z samochodu, zamykam go i jak najprędzej przemierzam dystans z parkingu do windy. Znowu jest tak samo, znowu się boję, a przecież przed tym uciekałam ze stolicy. To musi być przypadek, może facet jest z Bełchatowa i po prostu w tym samym czasie, co ja wracał z jakiegoś spotkania z Warszawy ? Może w tym samym czasie, co ja zrobił się głodny i zjechał na stację ? Przecież to wszystko jest możliwe, prawda ? 
*
-A jakiego masz dla mnie newsa ?- pyta Maciek siadając na kanapie z lampką czerwonego wina w ręce. 
-Już się nie boisz ?- nutka ironii w moim głosie zbija go z tropu. 
-Iga kocham cię. Chcę być z tobą mimo wszystko i na przekór.- patrzy mi głęboko w oczy.- Damy radę, razem pokonamy przeszkody. Uda nam się, nie zostawię cię.- kończąc Kładnie swoją dłoń na moim brzuchu, a ja patrzę na niego kompletnie zdezorientowana. 
-Ja pierdole ! - strącam dłoń Maćka.- Nie jestem w ciąży Pierdoło ! 
-Jak nie ? -czyżby był, aż tak pewny wpadki ? 
-No nie ! Co ty myślisz, że jak mówię o newsie to od razu musi chodzić o ciążę ? 
-Bo ten… W filmach tak jest zawsze.- słaby argument, aczkolwiek zawsze to coś. 
-W polskich na pewno.-wzdycham zrezygnowana. 
-Jak nie ciąża, to co ? 
-A bo widzisz -od razu się ożywiam.- Stwierdziłam, że skoro już jestem w Warszawie, to trzeba zajrzeć na cmentarz i jak byłam na grobie Flo.. 
-CO ?- miło, że dał mi dokończyć. Swoją drogą jeszcze u nikogo nie widziałam tak wielkich oczu. 
-No co ? 
-Czyim grobie ? 
-Flo.- mówię beznamiętnie i spuszczam wzrok. Dlaczego zawsze na myśl o nim mam łzy w oczach ? 
-Po tym wszystkim ty chodzisz na jego grób ? A jakbyś spotkała tam któregoś z tych warszawskich pojebańców, to co byś zrobiła ? 
-Maciek, weź się uspokój. To jest cmentarz, a mogę się założyć, że oni wszyscy już zapomnieli, że kiedyś żył sobie taki ktoś. Poza tym, co w tym dziwnego, że odwiedzam jego grób ? To był mój chłopak, spędziłam z nim piękne chwile w moim życiu, a to jakie zakończenie miała nasza historia to wina narkotyków, nie Flo! 
-Oczywiście.-prycha Maciek i opróżnia kolejną lampkę wina. 
-Mogę dokończyć ? -kiwa twierdząco głową.- I jak byłam przy grobie Flo to podszedł do mnie… Kacper ! 
-A ten co tam znowu robił ? -wygląda na bardzo zadowolonego. Nie mogą się polubić ? Przecież byłoby prościej dla wszystkich. 
-No właśnie o to chodzi, że Kacper przyszedł odwiedzić grób swojego brata, ogarniasz ? Puenta jest taka, iż Kacper jest bratem bliźniakiem Flo ! 
-Jakim cudem kurwa ? -patrząc na minę Maćka mam ochotę wybuchnąć śmiechem. Oczy jak pięć złoty, usta otwarte ze zdziwienia, a uroku dodają jeszcze poczochrane włosy i rumieńce spowodowane promilami we krwi. 
-Dopiero myślałeś, że jestem w ciąży, a teraz nie wiesz jak się dzieci robi ?- teatralnie przewróciłam oczami i czekałam na reakcję Maćka. 
-Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Przez tak długi czas nie poznałaś jego rodziny ? 
-Twojej też nie znam. Kiedy byłam z Flo ich rodzina przechodziła mały kryzys. Rodzice chcieli wziąć rozwód, więc ich ojciec przeprowadził się do Gdańska i tam pracował w jakiejś firmie, a matka została w Warszawie. Kacper i ich siostra stwierdzili, że chcą mieszkać nad morzem u ojca, dlatego jakoś na początku wakacji się tam przeprowadzili, a Flo zrobił bunt i stwierdził, że nie ma zamiaru po tylu latach nigdzie się przeprowadzać, więc został z matką. Kacpra nigdy wcześniej nie poznałam, bo chodził do innej szkoły, sama nie wiem czemu, a Kinga jest kilka lat młodsza i jakoś tak nigdy nie było okazji.- wzruszałam ramionami i upiłam trochę wina. 
-I naprawdę przez cały ten czas odkąd znasz Kacpra nie zauważyłaś żadnego podobieństwa ? 
-Nie do końca. Flo zawsze miał krótkie włosy, chodził ubrany w dres, miał dołeczki w policzkach i całkiem inny uśmiech niż Kacper. Podobieństwo widziałam tylko w oczach, ale stwierdziłam, że jestem po prostu przewrażliwiona.  
-No to nieźle.- westchnął po czym włączył telewizję. Opieram głowę i tępo wpatruję się w ekran. W głowie wciąż krążą mi te same myśli, co na cmentarzu. Dlaczego po takim długim czasie nadal tak często o nim myślę ? Dlaczego nie potrafię zapomnieć ? Jak to się dzieje, że po tym wszystkim wciąż za nim tęsknie ? Prawdziwa miłość wszystko wybaczy. Dlatego ? Skoro to była prawdziwa miłość, to jak wytłumaczyć, to co czuje do Maćka ? Kocham go, jestem tego pewna, to z nim chcę teraz dzielić każdy dzień, obok niego zasypiać i przy jego boku się budzić. Tak jak kiedyś  przy Flo… KONIEC. Nie ma Flo ! Czas przestać o nim myśleć, czas przestać porównywać Maćka do niego, czas przestać rozpamiętywać. Najwyższa pora zacząć żyć tym, co mam teraz i z tymi ludźmi, którzy teraz mnie otaczają. Nie mogę tego zaprzepaścić. Znów mam nowy plan i znów jestem pełna energii, aby go spełniać. Wierzę w siebie, a to nowość. 

Środa. Jestem padnięta po bardzo ciężkim dniu na uczelni i jedyne o czym teraz marzę to długa, gorąca kąpiel i sen. Powoli wysiadam z samochodu i wolnym krokiem idę w kierunku bloku, kiedy zaczyna dzwonić mój telefon. Szybko wyjmuje go z kieszeni spodni i odbieram nie patrząc nawet kto próbuje się ze mną skontaktować. 
-Hej Słońce !- od razu wiem, że to Maciek. 
-No cześć, cześć.-mówię bez zbędnych emocji i wsiadam do windy. 
-Co ty taka smętna ? Słuchaj, mam prośbę -nie czeka nawet na odpowiedź.- Mogłabyś podrzucić mi na halę moją książeczkę zdrowia ? Zapomniałem, że Tomek ma dzisiaj uzupełniać jakieś papierki i nie wziąłem. 
-Kurde Maciek, nie możesz sam po nie podjechać ?- mówię zdenerwowana, bo wiem, że i tak będę musiała jechać do Energii. 
-Wynagrodzę ci to Iguś.- mówi kusząco i już widzę ten jego cwaniaczki uśmieszek.
-Dobra. Gdzie jest ? -znowu ukazuje się mój brak jakiejkolwiek asertywności. 
-W komodzie w salonie, kocham cię, pa.- szybko się rozłączył, a ja wolnym krokiem weszłam do mieszkania i wyjęłam z komody książeczkę Maćka. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że wezmę jeszcze szybki prysznic. Wchodzę do łazienki, zrzucam niewygodne ubrania i wchodzę pod prysznic. Pozwalam, aby gorąca woda parzyła moje ciało i wierzę, że dzięki temu zmywam z siebie także zmęczenie i złość. Po kilku minutach wychodzę, poprawiam makijaż, wiążę włosy w kucyka i ubieram się. Kiedy wychodzę z mieszkania mam już o wiele lepszy humor niż wcześniej. Wsiadam do audi i jadę pod halę, a gdy jestem na miejscu zdzwonię do Maćka. 
-Jestem przy wejściu. 
-No to wchodź.-odpowiada roześmiany Maciek. 
-Nie możesz sam przyjść sobie po tą książeczkę ? 
-Jak pokażesz panu Jankowi z czym przychodzisz, to wpuści cię bez problemu.- szybko się rozłącza. Klnę cicho pod nosem i zamykam samochód, moje popołudniowe plany poszły się… przejść. Na halę wchodzę bez większych problemów, idę długim korytarzem <i o dziwo> nie słyszę dźwięku odbijanych piłek i pisku butów. Dopiero, gdy otwieram drzwi słyszę wielki wrzask :  “GRATULUJEMY” i widzę wszystkich Skrzatów, ich kobiety, Adama i Weronikę. Na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech i biegnę w ich stronę, aby wszystkich po kolei wyściskać. Wszyscy mi gratulują zdobycia mojej wymarzonej posady, a po chwili na halę wchodzi Paulina z wielkim tortem. 
-Jesteście niesamowici !- mówię przełykając ostatni kawałek tortu.- Naprawdę chciało wam się robić takie zamieszanie z powodu mojej pracy ? 
-No wiesz, pierwsza praca jest zawsze wielkim osiągnięciem, poza tym taka o jakiej zawsze się marzy to już w ogóle szczyt.- odzywa się Mariusz.- Poza tym uwielbiamy cię, Mała !-czochra moje włosy, a ja szczerzę się w jego kierunku. 
-A tak całkiem serio to była dobra wymówka żeby wymigać się od treningu.-mówi Kłosu z buzią pełną bitej śmietany, a wszyscy wybuchają śmiechem. 
-Korzystając z okazji - Adam bierze Weronikę za rękę i stają naprzeciwko nas.- Chcieliśmy uprzedzić was, abyście rezerwowali sobie sobotę dwudziestego siódmego kwietnia, bo będzie to dzień, w którym powiemy sobie sakramentalne ‘tak’.- mówi z powagą, chociaż na koniec i tak wybucha śmiechem. 
-Nie można po prostu powiedzieć, że zapraszacie nas na ślub ?-Winiar przewraca teatralnie oczami, a reszta zaczyna bić brawo dla przyszłej młodej pary. Jestem szczęśliwa, że Adam wreszcie znalazł właściwą dziewczynę. Ze szczęścia rzucam się na Adama w skutek czego oboje lądujemy na podłodze. 
-Mam nadzieję, że to ta właściwa i teraz będziesz w pełni szczęśliwy.-nachylam się nad Adamem i szepczę mu do ucha po czym całuje w policzek i mocno przytulam.
-Ej, Wojciechowscy ! Ostrzegam, że w Polsce TO jest karalne !-krzyczy Plina i wskazuje na nas palcem. Oboje zaczynamy się śmiać i wracamy do normalnych pozycji. 
Na hali siedzieliśmy do 20. spędzając czas w bardzo miłej atmosferze. Większość czasu gadałam z Agnieszką, dziewczyną Zatiego, z którą bardzo się polubiłyśmy. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o Skrzatach, np. Zati na ostatnim zgrupowaniu kadry przegrał zakład z Winiarem i musiał powiedzieć Anastasiemu, że nie może iść na trening, bo ma okres. Aleks zawsze na mecze zabiera ze sobą maskotkę Garfielda, a  Woicki panicznie boi się karawanów, bo kiedy był mały jeden z nich przejechał na jego oczach bezbronną dżdżownicę. Kiedy po dwudziestej jedna z pań sprzątaczek poprosiła o opuszczenie hali, pomogłam posprzątać dziewczyną po ‘imprezie’, a po skończeniu razem z Maćkiem wyszliśmy z Energii. 
-To był twój pomysł ? 
-Nie, ale i tak nie wydam, który z nas na to wpadł.- wystawił język w moim kierunku. 
Idąc w kierunku mojego samochodu zauważyłam stojące z zapalonymi światłami czarne BMW. Wystraszona zaczęłam przyglądać się kierowcy i od razu stwierdziłam, że to ten sam facet, który jechał za mną z Warszawy. Również mi się przyglądał i w momencie gdy nasze spojrzenia się spotkały posłał mi cwaniaczki uśmieszek. Mocniej ścisnęłam dłoń Maćka. 
-Co jest ?-spytal zdziwiony. 
-Nic. Zimno mi, chodźmy trochę szybciej.-posłałam mu wymuszony uśmiech i przyspieszyłam kroku. 
_______________________________
Hej :) Bardzo, ale to bardzo bardzo przepraszam was za nijakość tego rozdziału :( Męczyłam się z nim kilka dni i nadal nie jestem w pełni zadowolona z efektu końcowego ;/ Moja wena znów uciekła, chyba mnie nie lubi :( Mam jednak nadzieję, że niedługo wróci i następny rozdział będzie lepszy. Przy okazji uprzedzam, że w następnym rozdziale przyspieszymy trochę akcję i pójdziemy miesiąc, może dwa wprzód :) A następny powinien być w weekend ;) 
Poza tym niecierpliwie czekam na sobotę i mecz Sovia-ZAKSA :)) Mam wielką nadzieję, że Resovii uda się wywalczyć złoto, ale oczekuje też meczu stojącego na dobrym poziomie i wielu emocji ;D I oczywiście jestem bardzo szczęśliwa z powodu brązu wędrującego do Jastrzębia i 10 Pucharu Polski dla Vive Targi Kielce ! Brawo ! A teraz kończę i lecę na halę, a potem uczyć się historii. Grr -.- 
Pozdrawiam ;* 

2 komentarze:

  1. Jaka miła niespodzianka! Jeszcze Adam się żeni, więc miło się wszystko układa :D
    Kurde no, tylko ten dziwny facet mnie martwi D: Boję się, że ma jakieś niecne plany co do naszej Igi :c
    Też czekam na mecz i z przyjemnością stwierdzam, że to już jutro!!! Trzymam mocno kciuki za Sovię <3
    Eeee tam, historia jest fajna, bardzo fajna, gorzej z chemią i fizyką ;_;
    Pozdrawiam c:
    volleyball-journalist.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! Bardzo przepraszam, że dopiero teraz wpadam na Twojego bloga, ale nie mogłam się zabrać za czytanie (duuuuuuuuuużo nauki), ale już jestem i mogę powiedzieć że genialny blog ;) oczywiście udostępnię go na mojej stronie ;) pozdrawiam i informuję że będę stałym gościem bloga ;) Jeżeli chciałabyś, żeby na stronie była publikowana informacja o nowych rozdziałach to wystarczy napisać na priv / ZB9

    OdpowiedzUsuń