Jestem głodna, więc zjeżdżam na najbliższą stację paliw. Zaraz za mną zjeżdża czarne BMW, które jedzie za mną już od Warszawy. Nie zwracam na to jednak większej uwagi i idę kupić sobie hot-doga i kawę. Płace i wsiadam do samochodu, żeby w spokoju zjeść, ale przypominam sobie o telefonach Maćka, więc wyjmuje komórkę i szukam jego numeru na liście kontaktów. Po kilku sekundach słyszę głos Muzaja.
-No nareszcie się odezwałaś !
-Dzwoniłam wcześniej, ale ty nie odbierałeś.-mówię obojętnie biorąc do ust kolejną dawkę kofeiny.
-Wyobraź sobie, że ja też próbowałem się dodzwonić, już myślałem, że coś ci się stało.
-Spokojnie, wszystko u mnie dobrze. Mam tą pracę ! -mój głos od razu przybiera weselszy ton, gdy o tym mówię.
-Przecież to było pewne!- zaczyna się śmiać.
-Oj tam. Ja uwierzyłam dopiero, kiedy podpisałam umowę.
-A gdzie teraz jest moja wspaniała pani fotograf ?
-Na stacji paliw, do Bełchatowa zostało mi jeszcze jakieś półtorej godzinki drogi. A ty gdzie się szlajasz ?
-Gramy w ping-ponga na hali z Karolem, Zatim i Martyną.
-Dobra, to ja już nie przeszkadzam. Mam dla ciebie niezłego newsów, ale wszystko opowiem ci dopiero w domu.
-Mam się bać ?- w głosie Maćka już czuć nutkę strachu.
-Tak, albo… albo nie. W sumie to zależy jakie masz podejście..- a niech się trochę pomartwi.
-Iga…
-Wszystkiego dowiesz się za jakieś dwie godzinki. Całuje, pa.- cmoknęłam do słuchawki i szybko zakończyłam połączenie. Wrzuciłam kubeczek po kawie do kosza, znowu wsiadłam do samochodu i ponownie ruszyłam w drogę, a zaraz za mną czarne BMW. Przemierzałam kolejne kilometry, a niedaleko mnie wciąż jechał tamten samochód. Co chwilę nerwowo zerkam w lusterko i wciąż go widzę. Kierowca jest wysoki, dobrze zbudowany, łysy, nie wygląda zbyt przyjaźnie, a moja intuicja mówi mi, że to wcale nie zbieg okoliczności, że wciąż za mną jedzie. W końcu wjeżdżam do Bełchatowa i odruchowo kieruję się na osiedle Maćka, a nie Adama. Parkuje pod blokiem, wysiadam z samochodu i rozglądam się na boki, aż w końcu dostrzegam czarne BMW kilkanaście metrów dalej. Serce zaczyna bić szybciej. Sprawnym ruchem wyjmuję torbę z samochodu, zamykam go i jak najprędzej przemierzam dystans z parkingu do windy. Znowu jest tak samo, znowu się boję, a przecież przed tym uciekałam ze stolicy. To musi być przypadek, może facet jest z Bełchatowa i po prostu w tym samym czasie, co ja wracał z jakiegoś spotkania z Warszawy ? Może w tym samym czasie, co ja zrobił się głodny i zjechał na stację ? Przecież to wszystko jest możliwe, prawda ?
*
-A jakiego masz dla mnie newsa ?- pyta Maciek siadając na kanapie z lampką czerwonego wina w ręce.
-Już się nie boisz ?- nutka ironii w moim głosie zbija go z tropu.
-Iga kocham cię. Chcę być z tobą mimo wszystko i na przekór.- patrzy mi głęboko w oczy.- Damy radę, razem pokonamy przeszkody. Uda nam się, nie zostawię cię.- kończąc Kładnie swoją dłoń na moim brzuchu, a ja patrzę na niego kompletnie zdezorientowana.
-Ja pierdole ! - strącam dłoń Maćka.- Nie jestem w ciąży Pierdoło !
-Jak nie ? -czyżby był, aż tak pewny wpadki ?
-No nie ! Co ty myślisz, że jak mówię o newsie to od razu musi chodzić o ciążę ?
-Bo ten… W filmach tak jest zawsze.- słaby argument, aczkolwiek zawsze to coś.
-W polskich na pewno.-wzdycham zrezygnowana.
-Jak nie ciąża, to co ?
-A bo widzisz -od razu się ożywiam.- Stwierdziłam, że skoro już jestem w Warszawie, to trzeba zajrzeć na cmentarz i jak byłam na grobie Flo..
-CO ?- miło, że dał mi dokończyć. Swoją drogą jeszcze u nikogo nie widziałam tak wielkich oczu.
-No co ?
-Czyim grobie ?
-Flo.- mówię beznamiętnie i spuszczam wzrok. Dlaczego zawsze na myśl o nim mam łzy w oczach ?
-Po tym wszystkim ty chodzisz na jego grób ? A jakbyś spotkała tam któregoś z tych warszawskich pojebańców, to co byś zrobiła ?
-Maciek, weź się uspokój. To jest cmentarz, a mogę się założyć, że oni wszyscy już zapomnieli, że kiedyś żył sobie taki ktoś. Poza tym, co w tym dziwnego, że odwiedzam jego grób ? To był mój chłopak, spędziłam z nim piękne chwile w moim życiu, a to jakie zakończenie miała nasza historia to wina narkotyków, nie Flo!
-Oczywiście.-prycha Maciek i opróżnia kolejną lampkę wina.
-Mogę dokończyć ? -kiwa twierdząco głową.- I jak byłam przy grobie Flo to podszedł do mnie… Kacper !
-A ten co tam znowu robił ? -wygląda na bardzo zadowolonego. Nie mogą się polubić ? Przecież byłoby prościej dla wszystkich.
-No właśnie o to chodzi, że Kacper przyszedł odwiedzić grób swojego brata, ogarniasz ? Puenta jest taka, iż Kacper jest bratem bliźniakiem Flo !
-Jakim cudem kurwa ? -patrząc na minę Maćka mam ochotę wybuchnąć śmiechem. Oczy jak pięć złoty, usta otwarte ze zdziwienia, a uroku dodają jeszcze poczochrane włosy i rumieńce spowodowane promilami we krwi.
-Dopiero myślałeś, że jestem w ciąży, a teraz nie wiesz jak się dzieci robi ?- teatralnie przewróciłam oczami i czekałam na reakcję Maćka.
-Dobrze wiesz, o co mi chodzi. Przez tak długi czas nie poznałaś jego rodziny ?
-Twojej też nie znam. Kiedy byłam z Flo ich rodzina przechodziła mały kryzys. Rodzice chcieli wziąć rozwód, więc ich ojciec przeprowadził się do Gdańska i tam pracował w jakiejś firmie, a matka została w Warszawie. Kacper i ich siostra stwierdzili, że chcą mieszkać nad morzem u ojca, dlatego jakoś na początku wakacji się tam przeprowadzili, a Flo zrobił bunt i stwierdził, że nie ma zamiaru po tylu latach nigdzie się przeprowadzać, więc został z matką. Kacpra nigdy wcześniej nie poznałam, bo chodził do innej szkoły, sama nie wiem czemu, a Kinga jest kilka lat młodsza i jakoś tak nigdy nie było okazji.- wzruszałam ramionami i upiłam trochę wina.
-I naprawdę przez cały ten czas odkąd znasz Kacpra nie zauważyłaś żadnego podobieństwa ?
-Nie do końca. Flo zawsze miał krótkie włosy, chodził ubrany w dres, miał dołeczki w policzkach i całkiem inny uśmiech niż Kacper. Podobieństwo widziałam tylko w oczach, ale stwierdziłam, że jestem po prostu przewrażliwiona.
-No to nieźle.- westchnął po czym włączył telewizję. Opieram głowę i tępo wpatruję się w ekran. W głowie wciąż krążą mi te same myśli, co na cmentarzu. Dlaczego po takim długim czasie nadal tak często o nim myślę ? Dlaczego nie potrafię zapomnieć ? Jak to się dzieje, że po tym wszystkim wciąż za nim tęsknie ? Prawdziwa miłość wszystko wybaczy. Dlatego ? Skoro to była prawdziwa miłość, to jak wytłumaczyć, to co czuje do Maćka ? Kocham go, jestem tego pewna, to z nim chcę teraz dzielić każdy dzień, obok niego zasypiać i przy jego boku się budzić. Tak jak kiedyś przy Flo… KONIEC. Nie ma Flo ! Czas przestać o nim myśleć, czas przestać porównywać Maćka do niego, czas przestać rozpamiętywać. Najwyższa pora zacząć żyć tym, co mam teraz i z tymi ludźmi, którzy teraz mnie otaczają. Nie mogę tego zaprzepaścić. Znów mam nowy plan i znów jestem pełna energii, aby go spełniać. Wierzę w siebie, a to nowość.
*
Środa. Jestem padnięta po bardzo ciężkim dniu na uczelni i jedyne o czym teraz marzę to długa, gorąca kąpiel i sen. Powoli wysiadam z samochodu i wolnym krokiem idę w kierunku bloku, kiedy zaczyna dzwonić mój telefon. Szybko wyjmuje go z kieszeni spodni i odbieram nie patrząc nawet kto próbuje się ze mną skontaktować.
-Hej Słońce !- od razu wiem, że to Maciek.
-No cześć, cześć.-mówię bez zbędnych emocji i wsiadam do windy.
-Co ty taka smętna ? Słuchaj, mam prośbę -nie czeka nawet na odpowiedź.- Mogłabyś podrzucić mi na halę moją książeczkę zdrowia ? Zapomniałem, że Tomek ma dzisiaj uzupełniać jakieś papierki i nie wziąłem.
-Kurde Maciek, nie możesz sam po nie podjechać ?- mówię zdenerwowana, bo wiem, że i tak będę musiała jechać do Energii.
-Wynagrodzę ci to Iguś.- mówi kusząco i już widzę ten jego cwaniaczki uśmieszek.
-Dobra. Gdzie jest ? -znowu ukazuje się mój brak jakiejkolwiek asertywności.
-W komodzie w salonie, kocham cię, pa.- szybko się rozłączył, a ja wolnym krokiem weszłam do mieszkania i wyjęłam z komody książeczkę Maćka. Spojrzałam na zegarek i stwierdziłam, że wezmę jeszcze szybki prysznic. Wchodzę do łazienki, zrzucam niewygodne ubrania i wchodzę pod prysznic. Pozwalam, aby gorąca woda parzyła moje ciało i wierzę, że dzięki temu zmywam z siebie także zmęczenie i złość. Po kilku minutach wychodzę, poprawiam makijaż, wiążę włosy w kucyka i ubieram się. Kiedy wychodzę z mieszkania mam już o wiele lepszy humor niż wcześniej. Wsiadam do audi i jadę pod halę, a gdy jestem na miejscu zdzwonię do Maćka.
-Jestem przy wejściu.
-No to wchodź.-odpowiada roześmiany Maciek.
-Nie możesz sam przyjść sobie po tą książeczkę ?
-Jak pokażesz panu Jankowi z czym przychodzisz, to wpuści cię bez problemu.- szybko się rozłącza. Klnę cicho pod nosem i zamykam samochód, moje popołudniowe plany poszły się… przejść. Na halę wchodzę bez większych problemów, idę długim korytarzem <i o dziwo> nie słyszę dźwięku odbijanych piłek i pisku butów. Dopiero, gdy otwieram drzwi słyszę wielki wrzask : “GRATULUJEMY” i widzę wszystkich Skrzatów, ich kobiety, Adama i Weronikę. Na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech i biegnę w ich stronę, aby wszystkich po kolei wyściskać. Wszyscy mi gratulują zdobycia mojej wymarzonej posady, a po chwili na halę wchodzi Paulina z wielkim tortem.
-Jesteście niesamowici !- mówię przełykając ostatni kawałek tortu.- Naprawdę chciało wam się robić takie zamieszanie z powodu mojej pracy ?
-No wiesz, pierwsza praca jest zawsze wielkim osiągnięciem, poza tym taka o jakiej zawsze się marzy to już w ogóle szczyt.- odzywa się Mariusz.- Poza tym uwielbiamy cię, Mała !-czochra moje włosy, a ja szczerzę się w jego kierunku.
-A tak całkiem serio to była dobra wymówka żeby wymigać się od treningu.-mówi Kłosu z buzią pełną bitej śmietany, a wszyscy wybuchają śmiechem.
-Korzystając z okazji - Adam bierze Weronikę za rękę i stają naprzeciwko nas.- Chcieliśmy uprzedzić was, abyście rezerwowali sobie sobotę dwudziestego siódmego kwietnia, bo będzie to dzień, w którym powiemy sobie sakramentalne ‘tak’.- mówi z powagą, chociaż na koniec i tak wybucha śmiechem.
-Nie można po prostu powiedzieć, że zapraszacie nas na ślub ?-Winiar przewraca teatralnie oczami, a reszta zaczyna bić brawo dla przyszłej młodej pary. Jestem szczęśliwa, że Adam wreszcie znalazł właściwą dziewczynę. Ze szczęścia rzucam się na Adama w skutek czego oboje lądujemy na podłodze.
-Mam nadzieję, że to ta właściwa i teraz będziesz w pełni szczęśliwy.-nachylam się nad Adamem i szepczę mu do ucha po czym całuje w policzek i mocno przytulam.
-Ej, Wojciechowscy ! Ostrzegam, że w Polsce TO jest karalne !-krzyczy Plina i wskazuje na nas palcem. Oboje zaczynamy się śmiać i wracamy do normalnych pozycji.
Na hali siedzieliśmy do 20. spędzając czas w bardzo miłej atmosferze. Większość czasu gadałam z Agnieszką, dziewczyną Zatiego, z którą bardzo się polubiłyśmy. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o Skrzatach, np. Zati na ostatnim zgrupowaniu kadry przegrał zakład z Winiarem i musiał powiedzieć Anastasiemu, że nie może iść na trening, bo ma okres. Aleks zawsze na mecze zabiera ze sobą maskotkę Garfielda, a Woicki panicznie boi się karawanów, bo kiedy był mały jeden z nich przejechał na jego oczach bezbronną dżdżownicę. Kiedy po dwudziestej jedna z pań sprzątaczek poprosiła o opuszczenie hali, pomogłam posprzątać dziewczyną po ‘imprezie’, a po skończeniu razem z Maćkiem wyszliśmy z Energii.
-To był twój pomysł ?
-Nie, ale i tak nie wydam, który z nas na to wpadł.- wystawił język w moim kierunku.
Idąc w kierunku mojego samochodu zauważyłam stojące z zapalonymi światłami czarne BMW. Wystraszona zaczęłam przyglądać się kierowcy i od razu stwierdziłam, że to ten sam facet, który jechał za mną z Warszawy. Również mi się przyglądał i w momencie gdy nasze spojrzenia się spotkały posłał mi cwaniaczki uśmieszek. Mocniej ścisnęłam dłoń Maćka.
-Co jest ?-spytal zdziwiony.
-Nic. Zimno mi, chodźmy trochę szybciej.-posłałam mu wymuszony uśmiech i przyspieszyłam kroku.
_______________________________
Hej :) Bardzo, ale to bardzo bardzo przepraszam was za nijakość tego rozdziału :( Męczyłam się z nim kilka dni i nadal nie jestem w pełni zadowolona z efektu końcowego ;/ Moja wena znów uciekła, chyba mnie nie lubi :( Mam jednak nadzieję, że niedługo wróci i następny rozdział będzie lepszy. Przy okazji uprzedzam, że w następnym rozdziale przyspieszymy trochę akcję i pójdziemy miesiąc, może dwa wprzód :) A następny powinien być w weekend ;)
Poza tym niecierpliwie czekam na sobotę i mecz Sovia-ZAKSA :)) Mam wielką nadzieję, że Resovii uda się wywalczyć złoto, ale oczekuje też meczu stojącego na dobrym poziomie i wielu emocji ;D I oczywiście jestem bardzo szczęśliwa z powodu brązu wędrującego do Jastrzębia i 10 Pucharu Polski dla Vive Targi Kielce ! Brawo ! A teraz kończę i lecę na halę, a potem uczyć się historii. Grr -.-
Pozdrawiam ;*
Jaka miła niespodzianka! Jeszcze Adam się żeni, więc miło się wszystko układa :D
OdpowiedzUsuńKurde no, tylko ten dziwny facet mnie martwi D: Boję się, że ma jakieś niecne plany co do naszej Igi :c
Też czekam na mecz i z przyjemnością stwierdzam, że to już jutro!!! Trzymam mocno kciuki za Sovię <3
Eeee tam, historia jest fajna, bardzo fajna, gorzej z chemią i fizyką ;_;
Pozdrawiam c:
volleyball-journalist.blogspot.com/
Hej! Bardzo przepraszam, że dopiero teraz wpadam na Twojego bloga, ale nie mogłam się zabrać za czytanie (duuuuuuuuuużo nauki), ale już jestem i mogę powiedzieć że genialny blog ;) oczywiście udostępnię go na mojej stronie ;) pozdrawiam i informuję że będę stałym gościem bloga ;) Jeżeli chciałabyś, żeby na stronie była publikowana informacja o nowych rozdziałach to wystarczy napisać na priv / ZB9
OdpowiedzUsuń