środa, 20 marca 2013
Rozdział 4.
Na miejscu byłam o 17.35 , a Maciek już na mnie czekał. Zawsze ceniłam w ludziach punktualność, która u mnie często zawodzi.
- Hej, już jestem - z uśmiechem na twarzy przywitałam się z Maćkiem .
-Cześć, ślicznie wyglądasz - odwzajemnił uśmiech.
-Dziękuję. Gdzie mnie zabierasz ?
-Pomyślałem o kinie. Grają dzisiaj ‘’Bejbi Blues’’ bardzo lubię filmy tego typu i mam nadzieję, że ty też, ale jeśli nie to możemy wybrać się na coś innego - Maciek zaczął mi się tłumaczyć i zauważyłam, że jest lekko zdenerwowany.
-Też lubię takie filmy ! ‘’Salę samobójców’’ i ‘’Galerianki’’ oglądałam tysiąc razy i w sumie myślałam nad tym żeby wybrać się także na ten film.
-Uff. Fajnie , że mamy podobny gust. A teraz chodźmy, bo seans zaczyna się o 18.
W ciągu 10 minut podczas poruszania coraz nowszych tematów, oraz podczas ciągłych żartów doszliśmy do kina w Bełchatowskiej galerii. Seans skończył się około 21. Wyszłam z rozmazanym makijażem mimo, że nie byłam bardzo wymalowana to tusz do rzęs spływał po moich policzkach zostawiając niezbyt atrakcyjne , czarne ślady. Udałam się szybko do toalety w celu poprawienia makijażu, a kiedy wróciłam wokół Maćka stało kilkanaście dziewczyn w wieku 13-16 lat na oko. Maciek rozdał autografy, a później udaliśmy się do przyjemniej knajpki na jakąś wspólną kolację.
-Często tak jest ?
-To znaczy ?
-No z fankami. Często zaczepiają cię w miejscach publicznych ?
-Dosyć często. Ale mnie to nie drażni, wręcz przeciwnie. Lubię to uczucie , że dzięki kilku literką na kartce papieru sprawiam komuś radość i wywołuje uśmiech na twarzy. To na serio bardzo miłe uczucie , ale najgorzej jest kiedy rzucają się na ciebie napalone hotki i wyznają ci miłość. To jest już mniej przyjemne.
Oboje się roześmialiśmy. Cały wieczór minął nam na przyjemnych rozmowach i opowiadaniu o sobie nawzajem. Maciek to bardzo pozytywna osoba i bardzo przyjemnie się z nim rozmawia na każdy temat. Około północy stwierdziliśmy, że czas się zbierać. Ciamajda odprowadziła mnie pod samą klatkę. Przytuliłam się do niego na pożegnanie , ale kiedy chciałam odejść on nie wypuścił mnie z objęć. Spojrzał mi głęboko w oczy i zbliżył swoją twarz do mojej. Teraz nasze usta dzieliły centymetry. Maciek uśmiechnął się lekko i zaraz potem musnął subtelnie moje wargi swoimi, a zaraz potem zatopiliśmy się w długim i namiętnym pocałunku. Kiedy w końcu się od siebie oderwaliśmy , wyrwałam się z jego objęć i jak najszybciej wbiegłam do bloku. To dla mnie za wcześnie po tym co przeszłam. Jeszcze nie teraz. Nie jestem w stanie, nie dam rady. Nie chcę go krzywdzić i sama też nie chcę znowu cierpieć.
Do mieszkania weszłam po cichu tak, aby nie obudzić Adama. W końcu jest już grubo po północy. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Kiedy już prawie zasnęłam mój telefon powiadomił mnie o jednej nowej wiadomości. Od Maćka.
‘’Przepraszam. Za bardzo mnie poniosło, znamy się zaledwie dwa dni. To moja wina. Jeszcze raz przepraszam. Miłej nocy.’’
‘’Maciek, to nie twoja wina. Nie zrobiłeś niczego źle. Gdybym nie chciała, nie odwzajemniłabym pocałunku. Tutaj nie chodzi o Ciebie, ale o mnie. To ja przepraszam. Spokojnej nocy.’’
Teraz na pewno nie zasnę.
Nie myliłam się, całą noc nie spałam myśląc o tym , że teraz przez tego skurwysyna, który pojawił się w moim życiu dwa lata temu nie będę umiała zaufać żadnemu facetowi. Teraz w każdym z nich widzę jego. Maciek to wspaniały chłopak, a ja nie powinnam go ranić dlatego najlepiej będzie jeśli skończę tę znajomość. On może mieć każdą, szybko o mnie zapomni , a tak będzie lepiej.
O 6 jak zwykle poszłam biegać, jednak dzisiaj nie mialam na to siły i już o 6.30 brałam prysznic. Zrobiłam śniadanie dla mnie i Adama. Moja ulubiona jajecznica na bekonie + grzanki i sok pomarańczowy. Kiedy mój brat wstał był mocno zdziwiony tym , co zobaczył na stole. U mnie rzadko zdarzało się, żebym przygotowała komuś jedzenie nie chcąc nic w zamian.
-Ooo ! Widzę , że ten tajemniczy kolega dobrze działa na moją siostrzyczkę - Adam miał dobry humor ,a co za tym idzie miał wenę na docinki.
-Daruj sobie. Siadaj i jedz, bo zaraz wystygnie.
-Zrobiłaś śniadanie , ale widzę że humoru to ty najlepszego nie masz.
-Gorszy dzień, to przez pogodę. Zimno dzisiaj.
-Nie zbywaj mnie pogodą tylko mów co się dzieje.
-Nic. Ja już zjadłam także idę szykować się do szkoły.
Jak najszybciej ulotniłam się z salonu. Nie chciałam zwierzać się Adamowi z tego co się wczoraj stało mimo , że pewnie doradziłby mi coś sensownego. Wolałam sama się z tym uporać, dusić to w sobie , aż w końcu zdechnie. Po śniadaniu wzięłam długi, gorący prysznic, ubrałam się , zrobiłam trochę mocniejszy makijaż niż zwykle żeby przykryć ogromne cienie pod moimi oczami po nieprzespanej nocy. Włosy związałam w wysokiego koka. Wychodząc z domu ubrałam jeszcze kurtkę , wzięłam torbę i udałam się w kierunku przystanku autobusowego. Na uczelnię dotarłam po 20 minutach, a do wykładów zostało jeszcze pół godziny. Wyjęłam więc swoją mp4 i pogrążyłam się w muzyce. Nie dane jednak było mi posiedzieć w samotności z muzyką , bo po kilku minutach dosiadła się do mnie trzyosobowa grupka. W sumie to warto byłoby poznać kogoś w tej szkole. Wyjęłam, więc słuchawki z uszu i zapoznałam się z nowymi osobami .
-Cześć - odezwała się dziewczyna , która podeszła do mnie z dwójką chłopaków - Jestem Justyna, to jest Kamil, a to jest Kacper - pokazała po kolei na chłopaków. Obaj byli dosyć przystojni, ona też była bardzo ładna.
-Cześć, miło mi poznać. Iga jestem - uścisnęłam dłoń najpierw Justynie, później Kamilowi , a na końcu Kacprowi.
Do rozpoczęcia wykładów siedziałam pod salą razem z moimi nowymi znajomymi. Okazali się być bardzo sympatyczni. Justyna i Kamil są parą od trzech miesięcy, a Kacper to bardzo dobry przyjaciel tej dwójki. Od nowopoznanej pary ‘’buchało’’ wielkie uczucie, z którego Kacper chyba nie do końca był zadowolony. Ale nie mnie to oceniać, znam ich zaledwie 20 minut. Na zajęciach usiadłam obok Kacpra. Dzisiaj znowu teoria, nuuuda.
Kolejne dni minęły mi dosyć szybko. Coraz lepiej poznawałam Kacpra, Kamila i Justynę. Z Kacprem udałam się kilka razy na sesję , ponieważ potrzebne były mu zdjęcia jakiejś ładnej dziewczyny do jakiegoś materiału i stwierdził , że idealnie się do tego nadaje. Byłam innego zdania, ale skoro chciał mojej pomocy , to oczywiście pomogłam. Maciek się nie odzywał. W sumie to mu się nie dziwię, na jego miejscu chyba też bym się do siebie nie odezwała.
Jest sobota po południu. Wracam właśnie ze spacerku. Otwieram drzwi i słyszę jakieś rozmowy, śmiechy, jakby w salonie siedziała zgraja mężczyzn. Idę w kierunku owych dźwięków no i okazuje się , że wcale się nie pomyliłam. W naszym salonie siedzi większość Skrzatów i mój brat.
-Iga, nareszcie jesteś ! - krzyknął Adam kiedy tylko ujrzał mnie przy wejściu do salonu - chodź, przedstawię ci trochę nowych osób.
-Okej , już idę. Daj mi tylko zdjąć kurtkę - krzyczę z korytarza - jestem, możesz mnie przedstawiać - posyłam siatkarzom uśmiech nr 5 i idę za Adamem.
-To jest Bąku , to jest Winiar, ale jego już znasz. To jest Paweł, Zator. To jest Aleksandar, Kostek, Karol no i na końcu najmłodszy - Maciek - mój brat był wyraźnie podekscytowany całą tą sytuacją. Jakby nie wiedział, że ja ich wszystkich doskonale znam i tak na prawde wiem o nich bardzo dużo. W końcu interesuję się siatkówką, chociaż teraz mam na to wyraźnie mniej czasu.
-A my się znamy - mówię, kiedy Adam przedstawia mi Maćka. Posyłam im uśmiech, jednak obaj wyczuwają, że jest to uśmiech bardziej udawany niż prawdziwy.
-Aha..ym.. To ten… zjesz pizzy ? - mój braciszek nie wiedział, co ma teraz powiedzieć. Biedny nie przewidział takiej sytuacji.
-No ładnie ! To wy zamiast dobrze się odżywiać, to się pizzą opychacie ?! Oj nie ładnie moi sportowcy, nie ładnie - posłałam siatkarzom i tenisiście pełne grozy spojrzenie.
-Ale spójrz na to z tej strony, że w sumie pizza jest zdrowa - sytuacje próbuje ratować Kłosu.
-Hmm ? - patrzę na niego miną typu ‘O.o’
-No bo patrz - bierze do ręki kawałek pizzy. Wydaje mi się, że to hawajska, bo ananasami. O mniam ! Tak to hawajska, moja ulubiona - Masz Tu zdrowe ciasto, trochę mięska i masę warzyw i nawet owoc się trafi - zawzięcie wylicza Karol.
-Dobra to , że wam nie wolno i w sumie teraz mogłabym biec do waszego trenera skarżąc się, a on dałby wam taki wycisk , że przez tydzień byście się z boiska nie mogli zebrać , nie oznacza , że mi nie wolno ! - krzyknęłam entuzjastycznie chwytając kawałek mojej ulubionej pizzy hawajskiej.
Wieczór mijał mi w znakomitym towarzystwie. Z chłopakami nie da się nudzić. Ciągle któryś opowiada jakieś fascynujące opowieści z siatkarskiego życia lub zabawne sytuacje z fankami.
-Albo pamiętacie , jak Szampon zapomniał raz nałożyć na włosy żel przed udzielaniem wywiadów i cały czas biegał jak poparzony bojąc się że kamery wychwycą jego fryzurę i nie usiadł spokojnie dopóki menager nie przyniósł mu tego żelu z hotelu ?
-Taa , albo pamiętacie jak na meczu w Częstochowie Winiar chciał zajść Dagę od tyłu i mocno się w nią wtulić , bo był święcie przekonany , że kobieta która stoi przy bandach to ona ? No i on sobie podchodzi do tej swojej żonki, łapie ją w pasie , kobieta się odwraca a zszokowany Michał nie ma pojęcia, co ma zrobić, bo to przecież nie jego Daga ! Nagle słychać chrząknięcie , Misiek odwraca głowę , a tam jego prawdziwa żona z krwi i kości ! - Bąku opowiadając to płakał już ze śmiechu. Chociaż po takiej dawce różnych trunków jakich panowie wypili śmiali się ze wszystkiego co ich otacza.
-Tak, ty się śmiej a ja po tej całej sytuacji musiałem miesiąc dzień w dzień kupować jej kwiaty żeby mi wreszcie wybaczyła. Biedna na serio pomyślała, że ja ją zdradzam. - Winiar bardziej bełkotał niż mówił.
Poszłam na chwilkę do kuchni po jakieś nowe szklanki i kilka soków , bo powoli wszystko się kończyło. Wyjmowałam sok z lodówki kiedy pojawił się obok mnie Maciek.
-O ! A ty czemu nie z chłopakami ?
-Chciałem pogadać. - bałam się tej rozmowy. On chyba też. Wiedziałam , że nic nie pił. Chociaż mogłam być spokojna , że to co powie nie będzie spowodowane procentami we krwi.
-Słucham. - odwróciłam się w jego stronę. Staliśmy teraz centralnie naprzeciwko siebie i patrzyliśmy sobie w oczy. Siatkarze + Adam całkowicie pochłonęli się opowieściami , więc nawet nie zauważyli , że nas nie ma.
-Dlaczego wtedy tak uciekłaś ?
-Mówiłam ci , a dokładniej pisałam , że to moja wina. Po prostu miałam ku temu powody.
-Masz kogoś ?
-Nie.
-A ten chłopak , z którym byłaś wczoraj w parku ?
-Skąd ty wiesz co, z kim i gdzie wczoraj robiłam ?!
-Szedłem na trening i was widziałem. Spokojnie, nie śledzę cię. Aż taki nienormalny nie jestem.
-To mój kolega z uczelni, nic poza tym.
-To powiedz mi wreszcie co zrobiłem źle , że nagle zerwałaś ze mną kontakt !
-Nie zapominaj , że to działa w obie strony, Maciek.
-Myślałem , że kogoś masz , że spotkałaś się ze mną tylko dla wynagrodzenia tego wypadku na ulicy. Nie chciałem ci się narzucać.
-A ja nie chcę cię krzywdzić. A teraz przepraszam, muszę wracać do chłopaków.
_________________________________________________
Hej, hej :D Jak tam u Was ? U mnie jako tako leci ;p Wybieracie się jutro do szkoły ? Ja nie :D Mam nadzieję że rozdział się podoba ;3 Pap ;*
Czytasz ? Komentuj :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kurde niech ona zaufa temu Maćkowi! ;p Historia Michała i Dagi rozwala system ; ]Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/