piątek, 22 marca 2013

Rozdział 5.


Dalsza część wieczora również minęła w wesołej atmosferze, chociaż widać było, że Maciek po naszej rozmowie posmutniał i zaczął pić razem z resztą siatkarzy (i Adamem). Tylko ja i Kłosu byliśmy trzeźwi. Przegadaliśmy cały wieczór nie zważając na resztę, bo i tak już nie bardzo rozumiałam co do mnie mówią, a właściwie bełkoczą. Chłopaki zaczęli zbierać się około trzeciej nad ranem. Wymieniłam się numerami z Karolem, po czym poszłam odprowadzić ich przed blok. Pożegnałam się z wszystkimi i wróciłam do mieszkania. Adam spał na kanapie , więc po cichu posprzątałam po ‘imprezie’, poszłam się wykąpać, a później spać. Następnego dnia, a właściwie tego samego dnia rano, tfu ! Nie rano tylko po południu o 14 powoli zebrałam się z łóżka. W salonie leżał Adam. Wyglądał koszmarnie, trochę jak trup. 
-Dzień dobry braciszku !  
-Iga, błagam nie krzycz. 
-Oj przepraszam. Widzę, że im starszy tym głupszy. Zapomniałeś już jak działa wódka ? Trzeba było tyle nie pić. 
-Daruj sobie nauki moralne i idź zjeść jakieś śniadanie , bo przeraża mnie twoje wychudzone ciało. 
-Jakie wychudzone ? Co ty pieprzysz ? Na oczy się rzuciło ? 
-Błagam cię nie drzyj tak japy. 
-Dobra, sorry. 
-A tak zmieniając temat, to skąd ty znasz Muzaja ? 
Kurde, wiedziałam , że nie odpuści tego tematu. 
-To właśnie ta ciamajda na mnie wpadła. 
-I to z nim byłaś ostatnio na spotkaniu ? 
-Tak, z nim. 
-To czemu wczoraj zachowywaliście się jakbyście się nie znali , albo bardziej jakbyście się pokłócili ? Co się stało ? 
-Adam, bez przesady, nie możesz wszystkiego wiedzieć. 
-Iga , powiedz mi . Jest coś między wami ? 
-Weź przestań. Przed chwilą stwierdziłeś, że zachowywaliśmy się jak nieznajomi , a teraz pytasz czy jest coś między nami. Okres masz, że taki niezdecydowany jesteś ? - wyszczerzyłam się w jego kierunku pochłaniając kanapkę z nutellą. 
-Iga, ja się poważnie pytam. 
-Nie ma nic między nami. Spotkaliśmy się dwa razy i za drugim razem pocałowaliśmy się. Przestraszyłam się i uciekłam, sam wiesz , że dla mnie to za wcześnie. Boję się jeszcze zaufać facetowi. Nie wyjaśniłam mu mojej ucieczki, zerwałam kontakt , ale on nie daje za wygraną. Teraz sama nie wiem co mam zrobić i jak mu to wszystko wytłumaczyć. 
-Sytuacja jest prosta. Wytłumacz mu , ze nie chcesz teraz nikogo mieć i tyle. Jeśli mu zależy zrozumie i będzie czekał, jeśli nie - to znaczy , że nie jest ciebie wart. 
-Optymista z ciebie. Ja chyba jednak wolę zostawić go bez wyjaśnień. Zawsze wszyscy mówili , że jestem suką bez serca, więc niech tak zostanie - rzuciłam szybko wchodząc do swojego pokoju. Cały dzień minął mi na oglądaniu ‘Igłą szyte’ i starych meczy Reprezentacji Polski. Pisałam też z Karolem. Okazał się bardzo pozytywnym człowiekiem. To kolejna osoba w Bełchatowie , której zaczynam ufać. Oj źle z tobą Idźka, źle. 
Wieczorem napisał do mnie Kacper i zaproponował spacer , bo wieczór należał do tych cieplejszy , a takich wieczorów w październiku coraz mniej. Zgodziłam się. Wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy, związałam je w kucyka ubrałam się  i wyszłam z mieszkania. Przed blokiem już czekał na mnie Kacper. 
-Co robiłaś cały weekend ? 
-W piątek byłam na korcie z Adamem, w sobotę niańczyłam Skrzatów u mnie w mieszkaniu , a dzisiaj oglądałam ‘Igłą szyte’ i leczyłam kaca mojego brata . 
-Skrzatów ?! Tych Skrzatów, o których ja myślę ? - Kacper był bardzo zdziwiony i trochę jakby podekscytowany. 
-Nie wiem o jakich myślisz - zaśmiałam się. - Ja mówię , o siatkarzach Skry Bełchatów. 
-Znasz ich ?! - Kacper krzyknął tak , że było słychać go chyba w całym mieście.
-Nie krzycz. - Nie mogłam pohamować swojego śmiech  - Teraz ich znam. Mój brat się z nimi przyjaźni. 
-Ale ci zazdroszczę ! 
-Nie wiedziałam , że znasz się na siatkówce. 
-Dziewczyno, jestem fanem siatki odkąd skończyłem dziesięć lat. Za to ja też nie wiedziałem , że ty się znasz. Myślałem , że ty preferujesz tylko tenisa. - zaśmiał się i dźgnął mnie delikatnie w żebra.
-Nie. Właściwie o wiele bardziej lubię siatkówkę, tenis to dodatek, bo i tak jestem na niego skazana ze względu na brata. W Warszawie grałam w klubie siatkarskim na ataku i nawet nieźle mi szło. Niektórzy wróżyli mi wielką karierę. 
-Czemu już nie grasz ? 
-Nieważne. - chciałam uciąć temat i nie mówić mi że wypieprzyli mnie po tych wszystkich moich wybrykach. Nie chciałam, żeby Kacper zniechęcił się do mnie ,dlatego wolałam, aby nie wiedział o mojej przeszłości. 
-Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć ? Jakaś kontuzja ? 
-Nie. Po prostu skończyłam karierę zanim ona się zaczęła. Teraz jestem tylko zawziętym kibicem. 
Skończyliśmy ten temat. Kacper chyba wyczuł , że nie mam ochoty o tym mówić i nie naciskał za co byłam mu bardzo wdzięczna. Sporo się o nim dowiedziałam. Kacper przeprowadził się do Bełchatowa z Warszawy, tak jak ja. Miał brata bliźniaka, który już nie żyje. Kacper mówił , że był to typ buntownika , a jego rodzice nie umieli sobie z nim poradzić. Pewnego dnia po prostu uciekł z domu i po pół roku jego rodzice otrzymali telefon z informacją , że ich syn nie żyje. Ma jeszcze młodszą o cztery lata siostrę Kingę , z którą ma bardzo dobry kontakt. Są podobnym rodzeństwem , jak ja i Adam. Kacper interesuje się siatkówką i oczywiście fotografią, słucha rapu, głównie polskiego. Ogólnie rozmowa nam się kleiła i spędziłam bardzo miły wieczór zapominając na jakiś czas o problemach. Około 23 leżałam już w łóżku myśląc o tym , że jutro znów będzie trzeba zmierzyć się z szarą rzeczywistością. 
Tydzień mijał mi bardzo szybko. Jest już czwartek i wracam właśnie z zajęć. Było dzisiaj zaliczenie z części teoretycznej , poszło mi bardzo dobrze. Wczoraj Adam oznajmił mi , że zaczyna współpracę z MKT Łódź , bo działanie na własną rękę już go nuży. Nie wiem jak można narzekać na prywatny kort tenisowy , ale to jego decyzja , a skoro mówi , że tego chce to niech spróbuje. Mam nadzieję , że będzie zadowolony ze swojej decyzji. 
Idąc w stronę mieszkania, zmieniłam jednak plany i kierunek. Udałam się do bełchatowskiej galerii w celu zakupienia jakiś nowych ubrań. W końcu odkąd tutaj mieszkam nie byłam jeszcze na zakupach. Chodzenie po sklepach zajęło mi pięć godzin , ale zakupy zaliczam do udanych. Kupiłam trzy koszulki, dwie bluzy, dwie pary spodni i nowe lity. Kiedy wyszłam z galerii i powolnym krokiem ze słuchawkami w uszach zmierzałam w kierunku mojego bloku, nagle poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Cholernie się przestraszyłam i bałam się odwrócić nie wiedząc czyje mogą być owe dłonie i kto za mną stoi. Niepewnie odwróciłam się i ujrzałam jego roześmianą twarz. 
-Zabije cię ! Ja tu prawie padłam na zawał , a ty się śmiejesz ! 
__________________________________________________
Przepraszam za ten rozdział, jakoś tak się nie udał :( Mam nadzieję, że wybaczycie. Ja za chwilkę mykam do kościoła, a potem na korki -.- Plus jest taki, że nareszcie weekend <33 A jutro mecz ZAKSY z JW :D Komu kibicujecie ? Ja całym serduchem jestem za Jastrzębskim :) 

2 komentarze:

  1. Wreszcie znalazłam czas i wpadłam ;)
    Podoba mi się i będę wpadać ;p Jeśli możesz to daj mi znać, kiedy pojawi się coś nowego ;)

    A w między czasie zapraszam do siebie ;p
    http://walcze-bo-warto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny.Kogo ona zobaczyła w tej galerii?! ;D
    Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń