poniedziałek, 25 marca 2013

Rozdział 7.


Co za skurwiel … on cię … 
-Tak. On mnie wystawił. Zrobił ze mnie dziwkę , żeby zdobyć hajs na działkę. Mówiłam ci, w świecie ćpunów nie ma miłości , czy przyjaźni. 
-Ale … Przecież … KURWA NO ! - Na skroni Kłosa wyskoczyła wielka żyłka , w jego oczach widać było gniew pomieszany z nutką smutku. 
-Właściwie to ja byłam głupia , że poszłam tam po raz drugi. Mogłam się domyśleć , że nie umawia się tam ze mną po to , żeby porozmawiać. Chyba w głębi duszy sama się oszukiwałam. 
-Iga, dziewczyno co ty mówisz ? To on okazał się cholernym skurwysynem i wcale nie dziwię ci się , że po tym wszystkim boisz się zaufać ludziom. 
-Nie chcę krzywdzić Maćka, dlatego wolę usunąć się z jego drogi. Nie jestem odpowiednią dziewczyną dla niego. Niech on po prostu o mnie zapomni. Pewnie będziemy skazani na jakieś spotkania , ale nic poza meczami. 
-Naprawdę tego chcesz ? 
-Tak … Nie … Nie wiem …. TAK, TEGO CHCĘ. 
-Wątpię ..-Karol powiedział , to bardzo cicho pomiędzy westchnieniami. 
-Kłosu przestań. To jest twój przyjaciel, naprawdę chciałbyś , żeby miał taką dziewczynę ? 
-Chciałbym , żeby był szczęśliwy.
Nie odpowiedziałam , bo w sumie sama nie wiedziałam , co mam zrobić. Przecież z jednej strony to , że tyle przeżyłam nie skreśla tego , że mogę mieć chłopaka , kiedyś męża i gromadkę dzieci. Jestem po odwyku, jestem czysta i wiem , że do narkotyków już nie wrócę. 
- A on nie żyje ? - Karol mówił przez zaciśnięte zęby .  Nie rozumiałam po co pytał, przecież wyraźnie go o tym poinformowałam. 
-Niestety - odpowiedziałam cicho, praktycznie niesłyszalnie. 
-Masz rację. Gdyby jeszcze żył miałbym chociaż tę przyjemność żeby udusić go własnymi rękoma. 
-Przestań … 
-Kurwa Iga ja cię nie rozumiem ! Koleś wplątał cię w świat narkotyków, ściągnął na dno i jeszcze zrobił z ciebie dziwkę , żeby zarobić a ty mówisz że chciałabyś żeby on żył ?!
-Tak. Chciałabym żeby żył, żeby poszedł na swoje wymarzone studia, żeby wyszedł na prostą , założył kiedyś wspaniałą rodzinę i miał szansę na normalne życie. Każdy na to zasługuje, rozumiesz ? Każdy ! Jest mi szkoda , że on swoje życie przegrał i to w dodatku z własnej głupoty. 
-Może mi jeszcze powiesz , że ci go brakuje i chciałabyś aby był tu teraz z tobą, co ? 
Cisza. Co ja mu miałam powiedzieć ? Owszem, tęsknię za nim , ale tylko za tymi momentami kiedy nie ćpaliśmy. Kiedy naszymi największymi szaleństwami były imprezy z alkoholem, a nie narkotykami. Tęsknię za tym jak mnie przytulał, mówił że kocha i cieszy się że mnie ma. Tęsknię za oparciem, które w nim miałam, za wieczornymi spacerami i jego dominacją w łóżku. Tęsknię za tym normalnym Flo, a nie ćpunem z dworcu. Duszę to w sobie i nigdy nikomu o tym nie powiedziałam , teraz też tego nie zrobię. W mieszkaniu Kłosa ciągle panuje cisza i słychać tylko nasze oddechy. 
-Karol… Ja już pójdę - Mówię cichutko, prawie niesłyszalnie powoli wstając z kanapy i kierując się ku wyjściu. Środkowy mnie nie powstrzymuje, za co jestem mu wdzięczna , bo i tak nie mam siły rozmawiać. Wychodzę powoli z mieszkania, wkładam słuchawki w uszy i idę w kierunku mieszkania prawie pustymi uliczkami Bełchatowa. W sumie czego tu się spodziewać o 2 nad ranem. Po moich policzkach spływają niehamowane łzy. Już dawno nie płakałam z powodu tamtych zdarzeń i tego co przeżyłam. Sama jestem w szoku, że powiedziałam o tym wszystkim Karolowi, człowiekowi , którego praktycznie nie znam. Może właśnie dlatego tak łatwo o tym mówiłam, wiedziałam, że nie będzie mnie oceniał, nie będzie krzyczał tak jak matka, tata , czy Adam. Do tej pory nie do końca pogodziłam się z myślą , że Floriana i Roksany ze mną nie ma i już nigdy nie będzie. Teraz miałam zacząć nowe życie, bez spraw z przeszłości i jeszcze do dziś łudziłam się , że tak się da, ale przecież przed przeszłością nie ucieknę, przeszłość będzie ze mną zawsze i wszędzie. Czuję , że straciłam Karola i Maćka też , bo jestem prawie pewna , że Kłosu powie o wszystkim przyjacielowi, nie dziwię się. 
Wolnym krokiem wśród muzyki i moich myśli doszłam do mieszkania. Po cichu otworzyłam drzwi, zdjęłam kurtkę i buty po czym szybko udałam się do łazienki. Szybka kąpiel i od razu udałam się spać. Bardzo długo nie mogłam zasnąć, dawno nie miałam tak wielu spraw do przemyślenia. Zasnęłam dopiero około 8. 
-Jeeeeeeeeju ! Iga ile można spać do kociej łapki, co ?! - Adam wparował do mojego pokoju niczym …. Niczym co ? No właśnie nie wiem, w każdym razie bardzo chamsko i głośno. 
-Zabije cię - Wybełkotałam wciskając głowę w poduszkę. 
-Panno Wojciechowska ! Niechże panna wstaje ! Jest już 12., a o 14 mecz ! - Adam krzyczał jak opętany. Miałam go już cholernie dość, ale zanim przywaliłam mu w głowę kubkiem stojącym na szafce nocnej jeszcze raz przeanalizowałam jego słowa. Jaki mecz ?! O czym on mówi ? 
-Mecz ? - Spytałam patrząc na niego poirytowana i zdziwiona. 
-No nie mówiłem ci wcześniej, bo chciałem niespodziankę zrobić. Ale nie mów , że zapomniałaś ? Skra pogrąży dzisiaj Zaksę , a ja mam bilety. Ale jak zaraz nie ruszysz tej zgrabnej dupy z łóżka to nigdzie nie pójdziemy. 
-Dobraaa, wstaję już. - Jak mogłam zapomnieć o meczu Skry ? Ostatnio za dużo się dzieje i nie mam nawet czasu na śledzenie PlusLigi. Wstyd Iga, wstyd!
Wstała powoli z łóżka, szybki prysznic, nowy strój, lekki makijaż, śniadanie i ruszamy na halę. W samochodzie mój brat oczywiście próbował podpytać , co się wczoraj wydarzyło? Z kim byłam ? Gdzie ? Po co ? Czemu jestem smutna ? Zbywałam go jakimiś banalnymi odpowiedziami, byleby tylko przestał pytać. Kiedy podjechaliśmy pod halę wysiadłam powoli z samochodu i sunęłam w kierunku budynku, bo normalnymi krokami nazwać tego nie można. Czułam na sobie pełen troski wzrok Adama. Wiedziałam, że się martwi i chciałby wiedzieć, co się dzieję. Weszłam do gmachu hali, udałam się na trybuny, zajęłam miejsce i patrzyłam na rozgrzewkę. Mojej lustrzanki nie wzięłam nawet do rąk , nie miałam weny i ochoty na zdjęcia, co zdziwiło nawet mojego brata. Karol nie był chyba w lepszym nastroju niż ja. Biegał po boisku nie wykazując żadnych emocji oraz nie reagując na zaczepki reszty Skrzatów. Po kilku minutach rozpoczął się mecz. Pierwszy set był bardzo zacięty. Dryżyny szły łeb w łeb, ale ostatecznie wygrywa ZAKSA do 23 po bardzo efektywnym ataku Rucka. Drugi set równie zacięty i znów trumf ZAKSY do 26. W trzecim secie było jeszcze gorzej tzn. dla moich nerwów. Punkt za punkt, atak za atak, ale w końcu wygrywa Skra do 28. Podobnie w czwartym secie i znów wygrana Skry do 23 po asie serwisowym Atanasijevica. I tak oto w Bełchatowskiej hali mamy tie-break’a. Żadna z drużyn nie miała zamiaru odpuścić, więc nadal szły łeb w łeb. Takie mecze to nie na moje biedne zszargane nerwy. Byłam cała czerwona, poczochrana, a moje kciuki zaczynały boleć od ciągłego zaciskania. W końcu pierwsza piłka setowa dla Bełchatowian przy wyniku 14:13. W polu serwisowym melduje się Kłos, podrzuca piłkę i… sito ! 14:14 piłkę do gry wprowadza Wiśniewski. Zator przyjmuje, Dante wystawia do Alka ten atakuje i… Gackowi udaje się obronić. Guma wystawia do Fontelesa a ten nie przebija się przez blok Skry. Kolejna piłka meczowa, tym razem serwuje Winiar. Podrzuca, uderza i Ruciak odbiera, Zagumny wystawia , Wiśnia atakuje , Zator odbiera Dante wystawia do Winiarskiego i jeeeeest ! PGE Skra Bełchatów wygrywa mecz ! MVP spotkania - Michał Winiarski w pełni zasłużenie. Wszyscy zaczęli powoli podnosić tyłki z trybun i jedni biegli w stronę siatkarzy po autografy i zdjęcia, inni kierowali się ku wyjściu. Ja i Adam należeliśmy do tej drugiej grupy kibiców, bo w końcu Skrzatów widywaliśmy dosyć często. 
-Hej ! Czekajcie ! - Usłyszeliśmy jakieś krzyki za nami, a po odwróceniu się zobaczyliśmy Szampona biegnącego w naszym kierunku. 
-Zapomnieliśmy czegoś ? - Spytałam zdezorientowana patrząc na Adama, ale ten kiwnął przecząco głową. 
-Ej, bo organizujemy taką malutką imprezę żeby uczcić zwycięstwo. Może wpadniecie ? - Spytał zasapany Mariusz. Niby taki wybitny sportowiec , a po przebiegnięciu kilku metrów łapię zadyszkę, bo przecież fakt, że jest po ponad dwugodzinnym meczu się nie liczy. 
-W sumie to czemu nie, prawda Idźka ? - Adam spojrzał na mnie , a moja mina chyba wyraźnie mówiła, że nie mam ochoty iść. Jednak mój brat nic sobie z tego nie robił - Pewnie, że wpadniemy. Tylko gdzie i o której ? 
-Super ! U mnie o 20 - Mario wyraźnie zadowolony z siebie skierował się ku szatni, a my powoli wyszliśmy z budynku. 
-Moja mina nie dostatecznie wyraziła moje nastawienie ? - Spytałam z ironią wsiadając do auta.
-Widzę, że coś jest nie tak, chodzisz struta i nie chcesz mi nic powiedzieć , więc myślę, że jak się trochę zabawisz to ci nie zaszkodzi. 
-To trzeba było mnie do kina zaprosić , a nie od razu wpychać się na imprezę Skrzatów. 
-Nie wpychamy się, sami nas zaprosili , a poza tym przecież ich lubisz. O co chodzi ? Albo może bardziej o kogo ?
-O nikogo. 
-Muzaj , czy Kłos ? 
-Słucham ? 
-Wiem, że spotykasz się i z jednym i z drugim. Nie umiesz się zdecydować ? Kłótnia ? Iga, powiedz mi w końcu o co chodzi ! 
-Opowiedziałam Karolowi wszystko o swojej przeszłości i teraz biję się z myślami czy to była dobra decyzja. 
-Zaufałaś mu, a to już postęp. Teraz to już zależy od Kłosa jak na to zareaguje. Myślisz, że powie Maćkowi ?
-A co ma Maciek do tego ? - Spojrzałam na Wojciechowskiego lekko zdezorientowana. 
-No myślałem, że coś między wami będzie. 
-Raczej nie - Podjechaliśmy pod blok. Weszłam szybko do mieszkania i od razu wpakowałam się do łazienki. Szybki prysznic ,  przebrałam się, zrobiłam delikatny makijaż i już byłam gotowa do wyjścia. Musiałam poczekać jeszcze na Adama, więc wzięłam laptopa i zalogowałam się na pocztę. Miałam kilka nieodczytanych wiadomości, jednak zaintrygował mnie tylko jeden z nich. ‘’Organizowany jest konkurs fotograficzny (bla, bla bla) do wygrania posada fotografa w nowej gazecie wydawnictwa Przeglądu Sportowego tylko o siatkówce PolandVolley. Zdjęcia można nadsyłać do końca października’’. Postanowiłam spróbować. Miałam niewiele czasu, ale z pomocą Pszczółek powinno się udać. Kiedy skończyłam czytać mój brat był już gotowy , więc udaliśmy się na parking i po chwili jechaliśmy w stronę domu Wlazłego. 
_________________________________________________
Hej :D Przepraszam was za ten rozdział, bo nie wyszedł do końca tak jak chciałam gdyż moja wena nadal bawi się ze mną w chowanego -.- Ale dzisiaj jest piękny dzień ! Pochwalę się wam że mam bilety na LŚ mecz Polska - Brazylia w Torwarze ! Jestem taaaaaaaaaaaaaaaaaka szczęśliwa :D 

2 komentarze:

  1. Ooooo mamo!!! :) NIE WYSZEDŁ??! Przecież jest świetny!!! :)
    Nie mogę doczekać się kolejnego :D Ciekawe co się wydarzy na imprezie ;D Mam małe podejrzenia, ale wszystko się dopiero okaże :)
    Zapraszam do siebie :))
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    http://4volleyball44.blogspot.com/
    Mam nadzieję że zostawisz po sobie jakiś znak :3
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/03/siedem.html zapraszam na siódemkę ;D
    pozdrawiam poziomkowa ;)

    OdpowiedzUsuń