wtorek, 9 kwietnia 2013

Rozdział 13.


Otwieram oczy i już czuję ten potworny ból głowy. I po co było tyle pić ? A jeszcze kilka dni temu nabijałam się z Adama. Właściwie czemu leże na kanapie, a nie w sypialni ? Powoli wstaję i idę do kuchni, Maciek siedzi przy stole z nosem w laptopie, nic nie mówiąc podaje mi butelkę wody mineralnej, którą pochłaniam prawie za jednym zamachem. 
-Główka boli ?-Maciek cwaniacko się uśmiecha. No tak, bo najlepiej nabijać się z cierpiącej kobiety. 
-Swędzi. -nie dość, że bolała mnie głowa to w dodatku dręczył mnie jeszcze katar i ból gardła. Opadłam na jedno z krzeseł, oparłam ręce o stół i schowałam głowę w dłoniach. Chwilę potem usłyszałam jęki i do kuchni weszły dziewczyny w równie beznadziejnym stanie. Maciek widząc to zaczął się śmiać, ale widząc nasze karcące spojrzenia zabrał się za robienie jajecznicy. 
-Ja pierdole.-podsumowała Daga siadając w podobnej pozycji, co ja. 
-Noooo.- Justyna poszła w nasze ślady.- Pamiętacie może co mi się stało ? - pokazuje zdarte łokcie i siniaka na ręce. 
-Glebnęłyście z Martyną na parkiecie. -mówi ze spokojem Kasia dopijając drugą butelkę wody. 
-Aaa faktycznie ! A to była ta gleba przed bójką Martyny, czy po ? 
-Gleba ? Bójka ? Gdzie ja wtedy byłam ? - nic nie pamiętam. 
-Wywijałaś na parkiecie z jakimś przystojnym brunecikiem. -Daga porusza brwiami w ten charakterystyczny sposób. 
-Co robiła ? -Maciek tak słodko przygryza wargę ze złości. 
-Tańczyła. - powtarza lekceważąco Daga i tym razem porusza ramionami. 
-’Nie bądź zazdrosny’ mówiła, ‘będę z samymi dziewczynami’ mówiła.- Maciek podstawił nam jajecznicę pod nos i wyszedł z kuchni, a my skomentowałyśmy całą sytuację śmiechem. 
-Dobra, ale co z tą bójką ? -spytałam stawiając na stole cztery kubki czarnej jak noc kawy. 
-Martyna po prostu troszeczkę za głośno skomentowała wygląd jednej dziewczyny… 
-Cała Marcyśka… -westchnęłam i wzięłam do ręki czarny kubek z logo Skry. 
Po wypiciu kawy Dagmara zadzwoniła po Michała, Maciek odwiózł Justynę i Kasię na dworzec, a ja poszłam wziąć długi, gorący prysznic. Kąpiąc się wspominałam wydarzenia z nocy i uśmiech sam pojawiał się na mojej twarzy mimo bólu głowy i grypy. Byłam zadowolona dopóki nie przypomniałam sobie spotkania z Rogerem. Co teraz ? Znowu mam się bać wyjścia na ulicę ? Znowu mam uciekać ? Chyba nie mam innego wyjścia. Wyszłam spod prysznica i ubrałam się w ostatnie czyste ubrania, jakie miałam w tym mieszkaniu i zebrałam swoje rzeczy i zeszłam na parking. Maciek od razu z dworca miał jechać na trening, więc stwierdziłam, że pojadę do siebie. Siebie ? Chyba Adama. W sumie w Bełchatowie nie miałam SWOJEGO mieszkania, bo albo byłam u Adama, albo u Maćka. Po drodze zahaczyłam jeszcze o aptekę w celu zakupienia jakiś leków na ból gardła, katar i zbicie gorączki.
Kiedy weszłam do mieszkania poczułam silny zapach jakiegoś smażonego mięsa, który od razu przyprawił mnie o mdłości. Dawno nie piłam, więc ilość alkoholu, którą wypiłam wczoraj stanowczo przekraczał moją normę. 
-Hej siostrzyczko.-na powitanie wyszedł mi Adam.-Masz gościa.- powiedział już nieco ciszej. Zdziwiona weszłam do kuchni i zobaczyłam siedzącego przy stole Kacpra. Dawno się nie widzieliśmy, więc od razu rzuciłam mu się w objęcia. 
-A co ty tu robisz ? 
-Nie było cię dzisiaj na zajęciach, więc pomyślałem, że przyniosę ci notatki, a poza tym mam prośbę, ale o tym później.-Kacper uśmiechnął się i podał mi zapisane kartki papieru. 
-Jesteś kochany.-cmoknęłam Kacpra w policzek.-A teraz siadaj, zjesz razem z nami. 
-A co ty taka zmarnowana jesteś ? Chrypa, oczy podkrążone… No, no ja nie chcę wiedzieć, co wyście robili.- Adam poruszał brwiami, a ja pokazałam mu język. 
-Urodziny Marty były i wybrałyśmy się z dziewczynami do klubu. 
-To nawet nie pytam, czy impreza się udała, bo to akurat widać.-teraz to Adam wystawił język w moim kierunku. Siedliśmy do stołu i zaczęliśmy pochłaniać obiad. Ja za dużo nie zjadłam, ale jednak coś musiałam, aby nie brać leków na czczo. Po obiedzie zabrałam Kacpra do mojego pokoju. 
-O jakiej prośbie mówiłeś ? -spytałam rozsiadając się na łóżku z kubkiem kakauka w ręce. 
-No bo - zaczął Kacper wyciągając z torby laptopa - Mam zamiar spróbować swoich sił w konkursie fotograficznym i chciałbym, żebyś pomogła wybrać mi trzy zdjęcia.-wyszczerzył się w moim kierunku. 
-Konkurs fotograficzny, trzy zdjęcia -głośno myślałam-A jaka jest nagroda ? 
-Posada w gazecie siatkarskiej. Właśnie, może ty też byś spróbowała ? 
-Już to zrobiłam. W sobotę wysłałam zdjęcia, ale mogę ci pomóc. 
-O widzisz ! To super, mam nadzieję, że chociaż jeśli nie mi, to tobie uda się zająć tą posadę. 
W końcu zabraliśmy się za wybieranie zdjęć i godzinę później wysłaliśmy na konkurs zdjęcie ataku Łasko, bloku Kubiaka, Holmesa i Tishera oraz Wojtaszka biegnącego do obrony piłki. 
-Dziękuje Iguś.- powiedział Kacper, kiedy się żegnaliśmy i mocno mnie przytulił.
-Proszę bardzo, zawsze do usług. Mam nadzieję, że wygrasz.-wyszczerzyłam się ciągle stojąc w jego objęciach i pocałowałam go w policzek, a właśnie w tym momencie do pokoju wparował Maciek. 
-Czeee- uśmiech zszedł mu z twarzy, gdy nas zobaczył. 
-To może ja już pójdę. Jeszcze raz ci dziękuje.-Kacper uśmiechnął się i wyszedł z pokoju. 
-Cześć Maciuś.-pocałowałam go po czym wróciłam na łóżko. 
-Czego on chciał ? -czyżby Maciuś był zazdrosny o Kacpra ? 
-Pomagałam wybrać mu zdjęcia na konkurs. Na ten sam, w którym ja biorę udział.
-Podziękowanie było pewnie najlepszą częścią… 
-O co ci chodzi ? 
-Nie no, o nic, ale jestem ciekawy jakby się to skończyło gdybym nie wszedł. 
-A jak miałoby się skończyć ? Skończyłoby się tak samo, nie rób mi wyrzutów, skoro nic się nie stało.
-Ale mogło ! Wolałbym żebyś się z nim tak nie obściskiwała. 
-Obściskiwała ? Już nawet nie mogę się z przyjacielem pożegnać ? Ja go tylko przytuliłam ! Lepiej się przyzwyczaj, bo to mój PRZYJACIEL i pewnie będziecie skazani na to żeby się czasami widywać. 
-Super, kurwa ! Cieszę się ! - krzyknął po czym szybko wyszedł z mieszkania. Jesteśmy razem zaledwie kilka dni, a już się kłócimy. W dodatku o taką pierdołę ! Przytulenie to nie zdrada, a ja nie mam zamiaru podporządkowywać się Maćkowi, bo on widzi w Kacprze od razu mojego kochanka. Zła położyłam się, wsadziłam słuchawki w uszy i włączyłam muzykę. Zmęczona tym dniem oraz złym samopoczuciem szybko zasnęłam. 
*
Piątek. Urządziłam sobie trójkącik moich marzeń - ja, łóżko i grypa. Leże na kanapie opatulona kocem z kubkiem gorącej herbatki z cytryną w ręce i oglądam jakieś polskie tasiemce. Adam z samego rana po długim przekonywaniu go, że sama dam radę pojechał do Krakowa do Weroniki. Maciek się nie odzywał, chyba faktycznie ruszyła go ta cała sytuacja, ale ja i moja duma nie odezwiemy się pierwsze. Znudzona wlepiam tępo wzrok w ekran telewizora, ale po chwili znów oddaję się w objęcia Morfeusza. 
Ze snu wyrywa mnie dzwonek do drzwi. Powoli zwlekam się z łóżka i kieruje się do drzwi wejściowych. Otwieram je i widzę ogromny bukiet białych róż. Uśmiech mimowolnie pojawia się na mojej twarzy. 
-Kochanie..- zza kwiatów niepewnie wyłania się twarz Muzaja.- Przepraszam.-wręcza mi bukiet i wchodzi do mieszkania. 
-Chyba muszę się z tobą częściej kłócić.-nie mogę napatrzeć się na róże.- Pocałowałabym cię, ale nie chcę żeby aktualnie podstawowy atakujący Skry był chory. 
-Chrzanić to.-Maciek podchodzi i wpija się w moje usta. Nie widzieliśmy się zaledwie dzień, a i tak zdążyłam za tym zatęsknić. 
-A co z Aleksem ? -spytałam wstawiając wodę na herbatę dla Maćka. 
-Nie jest dobrze. Te kurcze ciągle powracają i nie może grać. Lekarze starają robić się, co tylko można, ale dużej poprawy nie ma. Mariusz mówił, że Aleks wspominał ostatnio coś i tym żeby na razie pojechać do Serbii, ale to jeszcze nic pewnego. 
-Cholera, niedobrze. 
Wzięliśmy herbaty i jakieś ciasteczka znalezione w kuchni i rozłożyliśmy się na kanapie włączając jakiś film. Na początku oglądaliśmy go grzecznie siedząc, ale już po kilku minutach nasze języki toczyły bój. Zdjęłam koszulkę Maćkowi i błądziłam dłońmi po jego torsie, on nie został mi dłużny i po chwili nie miałam na sobie koszulki, a zaraz potem spodni. Maciek wziął mnie na ręce i zaczął nieść w stronę sypialni. 
-Będziesz chory idioto.- powiedziałam pomiędzy kolejnymi pocałunkami. 
-Już jestem.-jego język znów penetrował moją jamę ustną. 
-Będziesz jeszcze bardziej. 
-Jeszcze bardziej chory z miłości do ciebie ? Oj kusisz Iguś, kusisz. 
*
Znowu budzi mnie dzwonek do drzwi. Już się nawet człowiekowi w spokoju wyspać nie dadzą, ale skoro Maciek leży półnagi w moim łóżku, to kogo licho niesie ? Niechętnie wstaję, narzucam na siebie jego koszulkę i idę otworzyć. 
-Braaaaawo ! - Kacper drze się jak pojebany (w sumie to chyba nie powinnam być zdziwiona) a ja nawet nie wiem o co chodzi.- Ale widzę, że ja chyba nie w porę.-patrzy na mnie krzywym wzorkiem. 
-Nie, nie spoko. Wyjaśnisz mi o co chodzi ? 
-No nie mów, że nie wiesz ! 
-Skoro pyta to chyba nie wie, nie ? - w salonie pojawia się Maciek bez koszulki, a ja nie mogę oderwać wzroku od jego klaty. 
Masz go na wyłączność, a nadal nie możesz się napatrzeć. 
-Wygraliśmy ! -na ziemie sprowadza mnie ponownie wrzeszczący Kacper. 
-My ? -myślałam, że wygrywa jedna osoba. 
-Okazało się, że szukali w końcu dwóch fotografów i z kilku tysięcy wybrali Igę Wojciechowską i Kacpra Mieleckiego ! 
-Kurwa, ale fajnie ! -no tak, okrzyk mało ambitny, ale byłam tak szczęśliwa, że nie było stać mnie na nic więcej. Rzuciłam się na Kacpra i razem wydawaliśmy z siebie jakieś podobne okrzyki, a Maciek stał z założonymi rękoma oparty o ścianę. 
-Dobra, koniec. Mamy stawić się w poniedziałek o 10 w redakcji żeby obgadać szczegóły i podpisać umowy. Zapamiętasz ? 
-Na pewno ! Aż taka roztrzepana nie jestem .- wystawiłam język w kierunku Kacpra.- Trzeba by to uczcić, nie ? 
-Pewnie, ale to może już po robocie papierkowej, co ?-przytaknęłam ruchem głowy.-Dobra, ja już zmykam. Pa.-przytulił mnie na pożegnanie i wyciągnął rękę w kierunku Maćka. Ten niechętnie ją uścisnął i Kacper wyszedł z mieszkania. 
-Co ty taki naburmuszony jesteś ?-spytałam kończąc swój taniec radości. 
-Prawie obmacywałaś się z nim na moich oczach.-nie lubię tej zazdrosnej strony Maćka, ale ludzi kocha się razem z wadami, prawda ? 
-Oj przestań.-rzuciłam znudzona już tymi ciągłymi docinkami. 
-Będziesz pracować ze swoim najlepszym przyjacielem, szczęśliwa ? 
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-wpiłam się w usta Muzaja. - Ale mam nadzieję, że ty to w końcu zaakceptujesz i nie będziemy musieli się o to ciągle kłócić.
-Pomyślę nad tym.-Maciek przycisnął mnie do ściany i znów połączyliśmy się w długim, namiętnym pocałunku, a niedługo potem wylądowaliśmy w sypialni. Czy naprawdę nie ma innego sposobu na mężczyzn i godzenie się ? 
_____________________________________________
Witam :D Za nami pierwsza kłótnia Igi i Maćka , wow :DD Rozdział nie do końca taki, jak miał być, ale powiedzmy, że nie jest najgorzej ;) W bohaterach mamy nowego, a zarazem starego członka załogi, zobaczcie sami ;) 
Jestem baaaaardzo szczęśliwa z wczorajszego zwycięstwa Resovii, oby tak dalej ! ;D Teraz zapraszamy do TwieRRdzy ;3 Ale zawiodłam się troszeczkę na porażce JW za to teraz w Bydgoszczy trwa tie break ! Mam nadzieje, że Jastrzębie wyjedzie z Bydgoszczy jako zwycięska drużyna dzisiaj :) 
Następny rozdział chyba w weekend ;) 
Pozdrawiam ;*
Czytasz ? Komentuj :)

5 komentarzy:

  1. Zazdrosny Maciek mi się podoba.. W sumie to przepraszanie mi się podoba bardziej ]:-> Jestem ciekawa, czy Maciek zaakceptuje to, że Iga będzie pracować z Kacprem... Czekam na kolejny z niecierpliwością.

    Pozdrawiam, no_princess :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko wyjaśni się w najbliższych rozdziałach ;) Zapraszam w sobotę na nowy :D

      Usuń
  2. Tududududdum nadrobiłam ;D
    No, przyszedł czas na pierwszą kłótnię, małą, bo małą, ale zawsze ;>
    Dobrze, że tak szybko się pogodzili, w końcu nie ma co sie żreć o takie głupoty ;)
    Też się cieszę, że wygrali! Co jak co, ale zwycięstwo na terenie przeciwnika to ważna rzecz ;> I jeszcze dodatkowo JW też się to dzisiaj udało, więc jest baaaardzo dobrze ;D
    Pozdrawiam ;>
    volleyball-journalist.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza, na razie mała ;D Zapraszam w sobotę na następny ;)

      Usuń
  3. no i git, skończyło się po jednym zwycięstwie i przegranej JSW i Resovii. teraz czekamy na dwa zwycięstwa:D
    rozdział bardzo... ekhm, można powiedzieć, nasączony zazdrością, miłością i przyjaźnią. troszkę nudy. zazdrość, tygodniowa kłótnia, pogodzenie się, nowa praca, zazdrość. czekam na coś więcej:) poinformuj mnie o nowym rozdziale:)

    OdpowiedzUsuń